Ferrari na czele w… pit stopach

Zespół Ferrari znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Projekt przygotowany przez inżynierów pracujących w Maranello okazał się dużym niewypałem. Nerwowe poszukiwania podczas zimowych testów nie przyniosły spodziewanych rezultatów, więc konieczne okazało się podjęcie decyzji o przeprojektowaniu samochodu. Ponieważ w Chinach nie widzieliśmy żadnych większych zmian, samochód w specyfikacji “B” wyjedzie na tor dopiero podczas testów w Mugello przed europejską częścią sezonu.

Warto jednak zwrócić uwagę, że jest jeden aspekt, w którym włoski zespół zrobił ogromny krok do przodu. W dwóch, z trzech rozegranych do tej pory wyścigów mechanicy Ferrari zdominowali tabelę z czasami wymiany opon.

Ferrari w tym sezonie zmienia najszybciej (fot. Ferrari)

W Australii najlepszy czas uzyskany przy zmianie opon w samochodzie Fernando Alonso był o prawie sekundę lepszy od najlepszego wyniku zanotowanego przez McLarena. Wynik w Malezji były nieco gorsze, ale i tak większość zmian wykonanych podczas wyścigu zmieściła się w górnej części tabeli. Chiny to znowu totalna dominacja w tym aspekcie. Mechanicy Ferrari wykonali pięć zmian i były to najszybsze zmiany wykonane podczas wyścigu. Jak widać Włosi nie są jedynie szybcy, ale również regularni.

W zeszłym sezonie najlepszą średnią mogły pochwalić się zespół Mercedesa oraz Red Bulla. Ferrari traciło aż pół sekundy. Nie wierzę, że rywale tak mocno spuścili z tonu. Wręcz przeciwnie uważam, że każdy zespół wprowadził pewne poprawki, które usprawniły pracę mechaników. To pokazuje jak ogromny postęp został wykonany.

Jeden z czytelników przesyłając mi tabelę z czasami, prezentującą poczynania mechaników w ostatnim wyścigu zapytał, gdzie leży źródło tak dobrych wyników. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, a pierwsze, co przychodzi mi do głowy to ogromna praca oraz mobilizacja w zespole mechaników wyścigowych.

Przedni podnośnik z systemem szybkiego zwalniania (fot. Ferrari)

Warto również wspomnieć, że od tego sezonu Ferrari używa nowych podnośników z systemem szybkiego zwalniania. Osoby, które bacznie śledziły przedsezonowe testy, na pewno zauważyły, że Ferrari prowadziło próby z wykorzystaniem nakrętek montowanych w kole. Wprowadzenie własnej wersji systemu opracowanego pierwotnie przez Mercedesa na pewno miało spory wpływ na poprawienie czasu wymiany.

Nakrętka umieszczona w kole (fot. Ferrari)

Zastosowanie nowych nakrętek pociągnęło za sobą konieczność zaprojektowania nowych pistoletów pneumatycznych i wizualnie zmiana jest ogromna. Element dystansujący głowicę od rękojeści nieco przypomina kształtem otwieracz do butelek.

Nowy pistolet pneumatyczny z charakterystycznym kształtem elementu dystansującego (fot. Ferrari)

Rezygnacja z tradycyjnego kształtu na pewno nie jest dziełem przypadku. Zmniejszenie wagi pistoletu na pewno wpłynęło na komfort pracy. Lżejsza głowica, to także większa prędkość, z jaką może obracać się pistolet.

Nie należy również zapominać, że to właśnie Ferrari jako pierwsze zrezygnowało z usług lizakowego, zastępując go systemem świateł. Wiemy, że pierwsze próby nie były zbyt udane, ale system okazał się tak efektywny, że szybko został skopiowany przez konkurencyjne zespoły. Doświadczenie w tym elemencie może być nieocenione.

Nowym na blogu polecam również wpis “Rewolwerowcy” w całości poświęcony wojnie w alei serwisowej.