Marko potwierdził, że list Ferrari nie pozostanie bez wpływu na RB13

Helmut Marko w rozmowie z niemieckim BILDem potwierdził, że uszczegółowienie przepisów w obszarze zawieszenia, o które do FIA zwrócił się zespół Ferrari, będzie miało wpływ na budowę RB13. Austriak zaprzeczył, że zespół będzie musiał dokonywać zmian konstrukcyjnych na kilka tygodni przed startem sezonu, ale jednocześnie zaznaczył, że przygotowany system zawieszenia zostanie zmodyfikowany. Zamiast agresywnego rozwiązania, które mogłoby naruszać zapisy regulaminu technicznego, Red Bull zastosuje “mniej wydajne” rozwiązanie.

Czy sprawa jest więc warta uwagi? W mojej ocenie nawet niewielka zmiana w obszarze systemu, wokół którego zbudowano cały bolid może mieć ogromne przełożenie na wydajność całej konstrukcji. System, z którego korzystał RB12 pomagał gubić docisk na długich prostych. W ten sposób Newey chciał zniwelować różnicę mocy pomiędzy jednostkami napędowymi. Nawet niewielka zmiana kąta nachylenia skrzydeł ma bardzo istotny wpływ na poziom docisku. W zeszłym sezonie praktycznie niezauważalna okiem kamery zmiana pozwoliła jeździć kierowcom ekipy z Milton Keynes o kilkanaście kilometrów szybciej.

Forma RB13 na prostych odcinkach będzie w dużej mierze zależała od jednostki napędowej. Jeśli strata silnika Renault do Mercedesa nie będzie większa niż 30 koni mechanicznych, to kierowcy Red Bulla będą w stanie “pokryć” tą stratę zyskami w zakrętach. Tych jednak, w świetle najnowszych informacji informacji będzie znacznie mniej.

Tim Goss z McLarena twierdzi, że dzięki nowym przepisom, wiele miejsc na torze, klasyfikowanych do tej pory jako zakręty, będzie pokonywana z gazem w podłodze, co oznacza, że zmieni się ich klasyfikacja i będą one traktowane przez inżynierów jako proste. Odnosząc to do toru w Barcelonie, który do tej pory pozwalał pokonać około 50% długości pętli z w pełni otwartą przepustnicą, po zmianach kierowcy będą jechali na pełnym gazie przez około 70% długości okrążenia. To ogromna zmiana, która stawia pod znakiem zapytania możliwość wyprzedzania.

Pojawia się coraz więcej informacji, że rywale Ferrari dostali rykoszetem, bo intencją listu przygotowanego przez inżynierów w Maranello nie było zamknięcie szarej strefy, ale jej jak największe wykorzystanie. Włosi pracują nad własną wersją systemu i nie chcą się narazić na jakiekolwiek konsekwencje ze strony FIA. Po bardzo słabym sezonie nie ma miejsca na najmniejszy błąd. Ferrari pracuje bardzo mocno w ostatnich tygodniach, czego dowodem może być jedynie dwudniowa świąteczna przerwa dla pracowników fabryki.

Wracając do Red Bulla warto dodać, że pierwszym kierowcą, który usiądzie za kółkiem RB13 będzie Daniel Ricciardo. Termin prezentacji nie jest jeszcze znany i jest bardzo prawdopodobne, że nowy bolid zobaczymy dopiero w Barcelonie.