Nie ma dymu bez ognia, ale…

Ross Brawn nie marnuje czasu. W ciągu zaledwie jednego dnia odwiedził więcej redakcji niż w czasie całego trzyletniego doglądania ogródka i wypraw na ryby. Wywiady z brytyjskim inżynierem opublikowały dziś BBC, Sky Sports, ESPN, CNN, NBC oraz pewnie kilka innych stacji, których materiały umknęły mojej uwadze.

Najpierw skupmy się na tym co Brawn mówi, a mówi dość… mglisto. Z jednej strony chciałby w przyszłości współpracować z Ecclestonem, z drugiej sugeruje, że natura obecnego szefa F1 nie idzie w parze z jego kulturą pracy. Brytyjczyk zaprzecza również, że podpisał jakikolwiek kontrakt z Liberty Media, wskazując, że obecnie jedynie doraźnie doradza nowym właścicielom serii. We wszystkich wypowiedziach przewijają się wzmianki o trzyletnim lub pięcioletnim planie rozwoju dyscypliny.

W całość zawieruchy medialnej wmieszał się również Ecclestone, który uważa, że Brawn bardziej niż do tworzących się struktur Liberty Media pasowałby do FIA. Czyżby obecny szef F1 obawiał się konkurencji? Starszy pan nie zabiera głosu, jeśli to nie ma jakiegoś konkretnego celu.

Jak to mówią nie ma dymu bez ognia, ale w tym przypadku tego dymu jest niewspółmiernie dużo. Czyżby Ross Brawn wykorzystał odpowiedni moment, aby ponownie przypomnieć o sobie i jednocześnie wypromować swoją nową książkę, która dziwnym zbiegiem okoliczności ukazała się w tym samym czasie? Czas pokaże, ale doniesienia Bilda mogą okazać się jedynie fantastyczną zagrywką medialną.

Oceniając bieżące wydarzenia oraz doniesienia medialne warto pamiętać, że Liberty Media nadal nie przejęła większości udziałów, pozwalających na rozdawanie kart. Wszelkiego rodzaju porozumienia, jeśli zawarte, mają formę wstępną i ich wejście w życie będzie uzależnione od rozwoju wydarzeń.

Jaka jest moja ocena tej sytuacji? Brawn ma sporą szansę, żeby wkrótce odegrać ważną rolę w kształtowaniu serii, ale dopóki umowa nie zostanie potwierdzona, należy wszystkie doniesienia traktować z przymrużeniem oka. Poważną przeszkodą w realizacji tego scenariusza może okazać się Ecclestone. Brawn w swojej książce nie ukrywa, że szczególnie w krótkiej przygodzie z własnym zespołem oraz późniejszym czasie spędzonym w Mercedesie, miało miejsce wiele nieporozumień. W padoku mówi się, że Ecclestone wymusił na niemieckim koncernie, aby zakończył współpracę z Brawnem.

Czy wobec tych informacji można poważnie podchodzić do współpracy obu panów? Moim zdaniem, jak w starym, dobrym westernie, to miasteczko zwyczajnie za małe dla nich dwóch. Wejście Brawna będzie automatycznie oznaczało rozstanie z Ecclestonem. Liberty Media nie jest jeszcze gotowa na taki krok. Mam wrażenie, że nowy właściciel rozstawia pionki po szachownicy, ale zdecyduje się ich użyć dopiero w sytuacji, gdy przejmie całkowitą kontrolę. W tym czasie wiele plotek oraz wiele nazwisk może pojawić się w nagłówkach branżowych serwisów, ale nie każdy będzie w stanie wykorzystać ten moment tak dobrze, jak właśnie robi to Brawn.