Kwalifikacje dla Hamiltona, ale strategia przemawia za Raikkonenem

Co za dzień! Co za cudowny dzień! Nie myliłem się wczoraj, mówiąc podczas audycji MotoPiątek, że Red Bull Ring może mam przynieść sporą dawkę emocji, a pogoda przemieszać nieco stawkę. Myliłem się i to bardzo, sugerując, że problemy z tarkami już się nie powtórzą, bo kierowcy wiedząc, jakie mogą być konsekwencje, będą ich unikać.

Zacznę właśnie od kwestii tarek, bo okazała się ona jednym z głównych tematów dyskusji po kwalifikacjach. Verstappen, Hamilton oraz Kvyat skrytykowali zastosowane rozwiązanie i wezwali FIA do zmian przed jutrzejszym wyścigiem. W komentarzach pojawiło się nawet stwierdzenie, że lepiej byłoby, gdyby w miejscu tarek stał mur. Kwestii bezpieczeństwa nie wolno lekceważyć, ale w tym przypadku to kierowcy swoją lekkomyślność próbują zrzucać na barki FIA i domagają się zmian na torze.

Miejsce, w którym doszło do uszkodzeń znajduje się poza torem i teoretycznie czas uzyskany na okrążeniu, podczas którego kierowca wyjechał całą szerokością bolidu za białą linię powinien być anulowany. Tutaj przydałaby się większa stanowczość i konsekwencja ze strony FIA, ale to nie zmienia faktu, że kierowcy oraz zespoły (o czym za chwilę) ponoszą winę za zaistniałą sytuację.

Anthony Davidson, który analizował incydenty dla telewizji Sky Sports podkreślał, że nawet jemu, trudno jest zrozumieć postawę kierowców. We wspomnianym materiale pojawiła się również wzmianka, że podczas deszczu żaden z kierowców nie miał na tyle odwagi, aby choć zahaczyć którąkolwiek z tarek, bo konsekwencje takiego zachowania są łatwe do przewidzenia.

Wypadki, które były konsekwencją uszkodzeń zawieszenia nie wynikały z błędu popełnionego przez kierowców, ale z celowego i świadomego opuszczania toru. Toto Wolff zapytany po kwalifikacjach, czy wobec problemów Rosberga zamierza polecić swoim kierowcom, aby trzymali się z dala od tarek, powiedział, że nie ma o tym mowy. Wyjazd poza tor w tym fragmencie ma duże znaczenie dla czasu okrążenia, więc kierowcy Mercedesa nie mogą sobie na to pozwolić. Zamiast unikać ryzyka niemiecki zespół polecił mechanikom przygotować prowizoryczne wzmocnienia w narażonym na uszkodzenia obszarze zawieszenia.

Mam również pewne wątpliwości czy problemem rzeczywiście są żółte tarki. Powtórki, szczególnie wypadku Kvyata, pokazują, że tylne prawe koło nie miało kontaktu z żółtym elementem, a do uszkodzenia doszło na czerwonej tarce, która znajduje się pomiędzy biało-czerwonym obszarem, a żółtymi “bananami”. Skok wspomnianej czerwonej tarki jest znacznie wyższy od biało-czerwonej i w założeniu ma być ostatnim ostrzeżeniem dla kierowcy, aby szerzej już nie wyjeżdżać.

Podsumowania rywalizacji kierowców, którzy mieli nieco więcej szczęścia przy pokonywaniu tarek, nie mogę zacząć od nikogo innego, tylko od Pascala Wehrlein’a. Młody niemiecki kierowca w końcu pokazał przebłysk talentu, o którym mówiło się jeszcze na długo przed tym, jak usiadł w bolidzie. Jego pomiarowe okrążenie w pierwszej części czasówki dawało mu miejsce w pierwszej dziesiątce. W Q2 do awansu zabrakło mu jedynie nieco ponad 0,1 sekundy. Przy odrobinie szczęścia mogło być jeszcze lepiej.

Wehrlein po kwalifikacjach dziękował zespołowi za wykonaną pracę w czasie weekendu. Niemiec stwierdził, że po raz pierwszy od czasu rozpoczęcia sezonu jego inżynierom udało się znaleźć takie ustawienia, przy których opony znalazły się w optymalnym oknie pracy. Jeśli to jest powód, dla którego Niemiec spisywał się dziś tak doskonale, to wkrótce możemy oczekiwać podobnej dyspozycji, a wtedy noty kierowcy poszybują na poziom zbliżony do Verstappena.

Odwagą i dobrym wyczuciem toru ponownie popisał się Nico Hulkenberg. W czasie gdy Rosberg mówił do swoich mechaników, że tor nie jest jeszcze gotowy, aby pozbyć się przejściówek, kierowca Force India zameldował się u swoich mechaników. Do prawdziwej sensacji zabrakło naprawdę niewiele. Jeśli Hulk będzie się trzymał jutro z dala od kłopotów oraz kolejny raz potwierdzi się, że bolid Force India łagodnie obchodzi się z oponami, to jest szansa na bardzo dobry występ. Całe szczęście dla kierowcy Force India, że sędziowie nie podjęli akcji w związku z zachowaniem podczas żółtej flagi.

Kolejny raz przypomniał o sobie inny specjalista od walki w trudnych warunkach. Jenson Button wystartuje jutro z trzeciego pola startowego i jest to wynik zdecydowanie przewyższający możliwości bolidu. Jego szanse na utrzymanie dobrej pozycji nie są tak duże jak Hulkenberga, ale jeśli jutro znowu popada, to kto wie, na co stać starego lisa. Zdecydowanie w odmiennym nastroju był Alonso, który miał przeciwko sobie nie tylko rywali, ale również zespół i pogodę. Najpierw mechanicy przez pomyłkę założyli mu używany komplet opon, a kiedy kierowca wrócił do garażu po te właściwe, na torze zrobiło się mokro.

Swoją szansę na powrót do walki o tytuł wykorzystał Lewis Hamilton. Kary dla Rosberga oraz Vettela oznaczają, że Brytyjczyk może mieć jutro zdecydowanie łatwiejsze zadanie. Jego plany na łatwe zwycięstwo mogą mu jednak pokrzyżować pogoda, strategia oraz zużycie opon. Obaj kierowcy Mercedesa wykonali swoje najszybsze okrążenia w Q2 na oponach ultra-miękkich, co oznacza, że właśnie na takim zestawie będą musieli rozpocząć jutrzejszą rywalizację (jeśli będzie sucho). Najgroźniejsi rywale, Ferrari oraz Red Bull będą mieli do dyspozycji trwalszą, super-miękką oponę. Jeśli Lewis nie zbuduje bezpiecznego dystansu w pierwszej części wyścigu, to rywale, pozostając dłużej a torze, mogą zdobyć przewagę, którą trudno będzie im odebrać. Piątkowe treningi pokazały, że Mercedesa może mieć duże problemy z tzw. blisteringiem, czyli tworzeniem się otwierających pęcherzy na powierzchni opony. Jest to znak, że dochodzi do przegrzania części strukturalnej opony i cała sytuacja może wynikać ze zmiany podejścia FIA do pomiaru ciśnienia w oponach. Jutrzejszy wyścig może potwierdzić, że Mercedes był w grupie zespołów, które korzystały z luki w przepisach i manipulowały ciśnieniem w oponach.

Według Pirelli najbardziej efektywna strategia na jutrzejszy wyścig to start na super-miękkiej oponie, zmiana na miękką na 16 okrążeniu i znowu na miękką w okolicy 44 kółka. Dla kierowców, którzy są zmuszeni wystartować do wyścigu na ultra-miękkiej mieszance najbardziej optymalna jest zmiana na miękką na 10 okrążeniu i ponownie na miękką w okolicy 40 kółka. Ten drugi sposób rozegrania wyścigu jest jednak wolniejszy o kilka sekund. Pirelli sugeruje, że kierowcy, którzy mają do dyspozycji dwa komplety miękkich opon dysponują sporą przewagą. W takiej sytuacji są Hamilton (jedna nowa i jedna używana), Verstappen (dwie nowe!), Ricciardo (jedna nowa i jedna używana), kierowy Toro Rosso oraz McLarena.

Dalsze pozycje Rosberga oraz Vettela, ryzyko deszczu oraz różne strategie pozwalają sądzić, że jutro czeka nas bardzo interesujący wyścig. Red Bull Ring, mimo, że ma zaledwie dziewięć zakrętów, może być scenerią wydarzeń, które zapamiętamy na długie lata. Duże szanse na zwycięstwo ma Kimi Raikkonen, który jest najwyżej sytuowanym kierowcą, który startuje na super-miękkiej mieszance. Poprawiony silnik Ferrari prezentuje się całkiem nieźle i zdaje się dawać realne szanse na pokonanie Mercedesa, szczególnie przy lepszej strategii. W dobrej pozycji są również kierowcy Red Bulla, więc Hamilton będzie musiał jutro mocno zapracować na swoją comiesięczną wypłatę, jeśli chce zmniejszyć przewagę Nico Rosberga.