Button musi czekać na decyzję zespołu do października

Dwa lata temu Jenson Button musiał bardzo długo czekać na decyzję zespołu dotyczącą możliwości dalszej współpracy. Doświadczony kierowca mówił w tym czasie, że jest to bardzo niekomfortowe położenie i wspominał, że gdyby całej sprawie przyglądał się jego, nieżyjący już wówczas, ojciec, to nie byłby zadowolony z obrotu spraw. Brytyjczyk dał jednocześnie do zrozumienia, że kolejny raz nie pozwoli sobie na życie w takiej niepewności, co znalazło odzwierciedlenie już w kolejnym sezonie. Nowa umowa z McLarenem została podpisana bardzo szybko i tym razem to kierowca był stroną, która opóźniała moment złożenia podpisu na kontrakcie, negocjując nowe warunki.

Jak będzie w tym sezonie? Niestety dla Buttona szykuje się powtórka sprzed dwóch lat. Ron Dennis w rozmowie z telewizją Sky Sports zasugerował, że decyzji w sprawie obsady bolidów możemy się spodziewać dopiero w październiku.

“Nie zamierzamy rozmawiać o kierowcach aż do po Monzy. Mamy zaplanowanie spotkanie zarządu na koniec września, więc logiczne jest, aby wtedy podjąć decyzję, ale możemy jej również nie podjąć.”

“To czego chcemy uniknąć, to zniszczyć czyjąś karierę. W tej chwili mamy młodego i obiecującego kierowcę, dwóch wspaniałych mistrzów świata, więc kiedy usiądziemy do rozmów, weźmiemy to wszystko pod uwagę.”

“W tym momencie nie jesteśmy jeszcze w połowie sezonu. Najbardziej nieodpowiednią rzeczą, jaą moglibyśmy zrobić jest rozpocząć rozmowy o decyzjach takich jak ta, która będzie miała wpływ na przyszły sezon.”

“Jest zwyczajnie zbyt wcześnie.”

Przypomnę jedynie, że takim niepisanym punktem sezonu, w którym zarówno zespoły, jak i kierowcy chcą mieć pewność, jak będzie wyglądała współpraca w przyszłym sezonie jest wyścig w Kanadzie. Październik to zdecydowanie zbyt późno, by ktoś z trójki Alonso, Button, Vandoorne miał szansę znaleźć inny fotel.

Dlaczego McLaren chce czekać aż tak długo? Widzę jedynie dwa scenariusze. Pierwszy z nich to próba “zmuszenia” Buttona do odejścia. Doświadczony Brytyjczyk powiedział już, że drugi raz taki numer już nie przejdzie i Dennis może liczyć, że Button sam się wykreśli z listy kierowców na sezon 2017. Drugi powód opóźnienia decyzji, to niepewność związana z pozostaniem w zespole Fernando Alonso. Hiszpan coraz częściej mówi o emeryturze, dodając przy tym, że dojście do pozycji umożliwiającej walkę o mistrzostwo może zająć McLarenowi oraz Hondzie kilka lat. Mimo, że Dennis i Boullier powtarzają jak mantrę, że Alonso związał się z zespołem na trzy sezony, to ich poczynania zdradzają coś zupełnie innego. Zamiana Buttona na Vandoorne’a i ewentualne odejście Alonso postawiłoby McLarena w bardzo trudnym położeniu.

Celem Alonso jest kolejny tytuł, a McLaren nie jest w stanie mu tego zaoferować w najbliższym sezonie. Nawet jeśli uda się zbudować dobry bolid, to tym, co będzie trzymało ekipę z Woking w środku stawki będzie jednostka Hondy. Japoński producent jest co najmniej rok za konkurencją i dopiero w sezonie 2017 będzie dysponował technologią TJI, która jest podstawą dobrej formy w obecnej erze jednostek napędowych. Wspominałem również, że silnik, to nie jedyny problem McLarena. Sam bolid ma również wiele słabych stron, co bardzo delikatnie starają się sugerować inżynierowie Hondy. Mniej delikatny był jeden z młodych inżynierów pracujących w Woking, który na jednym z profili społecznościowych napisał o problemach związanych z tegoroczną konstrukcją, jako o próbie “wprowadzenia cegły w ruch”. Bolid Mclarena dysponuje sporym dociskiem, ale generuje przy tym duży opór powietrza i to sporo kosztuje, szczególnie na prostych odcinkach.

Wierzę w możliwości McLarena, ale nie wierzę w wróżki oraz magiczne różdżki. Sukcesy w ostatnich latach, poza Brawnem, odnosiły zespoły, które budowały swoją mocno pozycję na przestrzeni lat. Za Red Bullem oraz Mercedesem stoją ogromne środki, odpowiednia struktura, ludzie, mądre decyzje oraz lata przygotowań. Dennis, mimo ogromnego szacunku, którym darzy go cały padok, zdaje się szukać rozwiązań na skróty. Brakuje też pewnego spokoju, który sprzyja rozwojowi. Tarcia na linii zespół – dostawca jednostek napędowych, trudne relacje z FIA oraz zabawa w muzyczne krzesła z kierowcami, to nienajlepsze okoliczności, aby budować dobry fundament pod przyszłe sukcesy.

Będąc przy temacie kontraktów warto wspomnieć, że coraz bliżej podpisania dwuletniej umowy z Mercedesem jest Nico Rosberg. To praktycznie przekreśla szansę Fernando Alonso na walkę o mistrzowski tytuł w konkurencyjnym bolidzie w sezonie 2017.