Alonso: Jeśli przyszłoroczne bolidy nie będą dawały mi satysfakcji, to będą inne kategorie

Fernando Alonso z pewnością ma przed sobą jeszcze kilka sezonów, ale już powoli zaczyna myśleć jak będzie wyglądała jego przyszłość. W niedanym wywiadzie dla miesięcznika Motor Sport wspomniał, że marzy mu się występ w 24-godzinnym wyścigu Le Mans oraz Indy 500. Jego słowa nie pozostały bez echa, a wstępną ofertę hiszpańskiemu kierowcy złożył Chip Ganassi, właściciel stajni wyścigowej, rywalizującej w sześciu różnych seriach w tym IndyCar, NASCAR oraz WEC.

Kierowca w wywiadzie udzielonym serwisowi ESPN podtrzymuje swoje zainteresowanie spróbowaniem czegoś innego, ale oprócz zawodowej aktywności wspomina również o prywatnej stronie jego życia.

“Nic nie jest pewne. W tym momencie chcę jeździć, bo to moja pasja i chyba jedyna rzecz, którą wiem jak należy robić. Są inne rzeczy, które ciągle pozostają do odkrycia, które mogę robić w życiu. Jazda jest jednak nadal priorytetem. F1 będzie priorytetem, jeśli przyszłoroczne samochody będą dawały satysfakcję i będę szczęśliwy. Jeśli nie, to są inne kategorie. Mówiłem wielokrotnie, że zwycięstwo w 24-godzinnym wyścigu Le Mans bo dobry cel dla mnie. A później zobaczymy.”

“Mam również kilka projektów w Hiszpanii związanych z bezpieczeństwem na drodze i tor, gdzie prowadzę kartingową szkołę jazdy. Teraz mamy około 100 dzieciaków od 9 do 11 doku życia, więc jest co robić. Mam program związany z bezpieczeństwem na drodze, który objął ponad 2000 dzieci w ostanich trzech miesiącach. Jest wiele do zrobienia i to z pewnością mnie pochłonie i będę się dobrze bawił robiąc tego typu rzeczy. ”

“Prywatnie założenie rodziny byłoby czymś miłym. Jednak najpierw muszę znaleźć kobietę! To będzie największy cel po zakończeniu kariery w F1 i to coś, na co czekam. Całe życie spędziłem za kółkiem. Kiedy moje dzieci będą miały trzy, cztery lub pięć lat nauczę ich czegoś związanego z samochodami, nie tenisem czy czymkolwiek innym, bo o tym nie mam pojęcia.”

“Byłoby miło uczyć kogoś, kogo kocham. Z drugiej strony to bardzo wymagające życie, więc jeśli dzieci pokochają wyścigi i będą chciał być w F1, to dobrze. Jeśli nie, nie będę zawiedziony, bo wiem, że ten styl życia dużo ci zabiera. Są inne sposoby na cieszenie się życiem z dala od F1.”

Fernando Alonso z wywiadu na wywiad coraz bardziej sprawia wrażenie pogodzonego z sytuacją, w której zakończy swoją zawodową karierę “tylko” z dwoma tytułami mistrzowskimi. Kierowca kolejny raz przyznaje również, że nie żałuje żadnej decyzji, w tym odejścia z Ferrari i dołączenia do projektu McLarena oraz Hondy. W jego ocenie było to wyzwanie, którego w tamtym momencie kariery potrzebował.

Jeśli nie nastąpi jakiś niespodziewany zwrot akcji, a Alonso nie będzie zadowolony z formy zespołu i kształtu rywalizacji w sezonie 2017, to już rok później możemy Hiszpana zobaczyć w całkiem nowej roli. Jaki niespodziewany zwrot akcji może skłonić kierowcy do pozostania dłużej na torach? Nie trzeba być geniuszem, aby rozwiązać tę zagadkę. Kontrakt z Mercedesem lub Red Bullem pozwoliłby Alonso od razu włączyć się do walki o tytuł, bez oczekiwania aż McLaren oraz Honda wypracują mistrzowski pakiet, o ile to w ogóle będzie kiedykolwiek możliwe.

Różne źródła twierdzą, że tarcia na linii zespół – dostawca zamiast maleć, jeszcze mocniej się nasiliły, a wszystko za sprawą umowy wyłączności na dostawę jednostek napędowych. Mówi się, że Honda bardzo chciała zaoferować Red Bullowi swoje usługi, ale McLaren ostro zaprotestował. Japoński producent chce poszerzyć listę swoich klientów, a są ku temu dwa powody. Pierwszy z nich jest bardzo oczywisty, większa ilość samochodów przekłada się na informację zwrotną. Prace rozwojowe mogłyby dzięki temu nabrać jeszcze większego tempa. Druga sprawa, to forma samego McLarena. Honda nie może powiedzieć wprost, że nowa konstrukcja inżynierów z Woking mocno kuleje, ale gdyby pojawił się drugi zespół, bardziej konkurencyjny, to Dennis oraz Eric Boullier pozbawieni zostaliby wielu argumentów, którymi posługują się w przestrzeni medialnej. Współpraca jest o wiele trudniejsza niż można się było spodziewać.

Włoski serwis Omnicorse sugeruje, że sprzeciw Dennisa nie ma wyłącznie związku z technologią, ale zahacza również o kontrakt Alonso. Wielokrotnie mówiło się, że pieniądze na konto hiszpańskiego kierowcy wpływają z Japonii. Honda zatrudnia kierowcę, bo McLarena zwyczajnie na to nie stać w obecnej sytuacji. Ewentualna współpraca japońskiego koncernu z Red Bullem byłaby okazją, aby zaoferować nie tylko jednostkę napędową, ale również usługi kierowcy, który jest uważany za najlepszego w obecnej stawce. Brzmi dość nieprawdopodobnie, ale nie wiemy do końca jak skonstruowany jest kontrakt hiszpańskiego kierowcy.