FIA rozważa ograniczenie ilości silników do dwóch od sezonu 2019

W zeszłym tygodniu pochyliłem się nad nowymi przepisami, dotyczącymi jednostek napędowych, które zostały wprowadzone po wielu tygodniach rozmów oraz negocjacji. Mimo tonu zwycięstwa, jakim przedstawiciele FIA wypowiadali się o nowych regulacjach, oszczędności oraz wyrównaniu stawki, wprowadzone zmiany nie rozwiązują istniejących problemów.

Prawdopodobnie dlatego FIA szuka nowych rozwiązań na lata 2019-2020, które według AMuS zakładają zmniejszenie limitu jednostek napędowych do dwóch na cały sezon. Szacuje się, że kolejny krok w kierunku ograniczenia kosztów zakupu silników przyniósłby obniżkę o następne 3 miliony za pakiet. To w niektórych przypadkach pozwoliłoby zejść z ceną do 11 milionów euro, czyli poniżej magicznej bariery 12 milionów, o której mówi się od dłuższego czasu.

Osiągnięcie ceny 12 milionów euro jest również ważne z uwagi na nowe zasady wyboru dostawcy jednostki, w przypadku, gdy zespół nie będzie w stanie sam zapewnić sobie kontraktu. Proces zapoczątkowany przez FIA, którego celem jest wyłonienie dostawcy (w pierwszej kolejności wybierany jest dostawca, który ma najmniejszą liczbę klientów) zakłada cenę minimalną za pakiet w wysokości równej 12 milionom.

Patrząc przez pryzmat zawodności silników Hondy trudno sobie wyobrazić takie rozwiązanie w praktyce, ale doświadczenia pozostałych producentów pozwalają sądzić, że dwa silniki mogą obsłużyć cały sezon. Jedynym problemem, który już w chwili obecnej przysparza wiele zespołów o ból głowy jest nieprzewidywalna natura tego, co może się wydarzyć na torze. Mając cztery pakiety do dyspozycji można w sytuacjach kryzysowych sięgnąć po elementy z innego pakietu nie narażając się przy tym na koszty oraz kary przewidziane regulaminem. Dostępność tylko dwóch jednostek mocno ograniczy pole działania zespołów i zmusi zespoły do poniesienia kosztów zakupu dodatkowej jednostki lub nawet dwóch. W takim przypadku oszczędność będzie jedynie pozorna.