Briatore: Alonso próbował utrzymać bolid na torze

Niedzielny wypadek Fernando Alonso nadal wzbudza wiele emocji, których nie ostudził nawet wczorajszy, oficjalny komunikat zespołu. Włoska i hiszpańska prasa nadal spekulują, czy wiatr rzeczywiście mógł popchnąć tak doświadczonego kierowcę na betonową bandę, czy może jednak prawdziwa przyczyna kryje się w telemetrii bolidu.

Niezależenie od tego głos w sprawie wypadku zajął Flavio Briatore, były współpracownik i bliski przyjaciel hiszpańskiego kierowcy. W jego ocenie wszelkie teorie należy włożyć między bajki, a niedzielny incydent był zwykłym wypadkiem, którego przebiegu Alonso nie pamięta.

“To był zwykły incydent. Z telemetrii widać, że próbował utrzymąć bolid na torze. To był drugi poważny wypadek w jego karierze, po mocnym uderzeniu w 2003 roku w Sao Paulo. ”

“Najważniejsze jest, że testy nic nie wykazały. Nie pamięta wypadku, ale to normalne. Myślę, że jutro opuści szpital.”

“Nie rozumiem tych historii. To był normalny wypadek. Niestety takie rzeczy się zdarzają – nawet takim kierowcom jak Fernando – przy tak dużych przeciążeniach. Czasami bywają bardziej spektakularne wypadki i nic się nie dzieje.”

Powyższa wypowiedź dla włoskiej stacji radiowej RAI sugeruje, że hospitalizacja jest wynikiem mocnego zderzenia z murem, a sam incydent wynikał z błędu kierowcy i nie był w żaden sposób związany ze stanem technicznym bolidu.

Wczoraj menadżer kierowcy nie wykluczył, że Fernando Alonso pozostanie w szpitalu nawet kolejne trzy doby, co praktycznie wykluczałoby jego udział w ostatniej tegorocznej sesji testowej. W mojej ocenie nawet jeśli Hiszpan opuściłby szpital w ciągu najbliższych godzin, to lekarze nie pozwolą mu ponownie usiąść za kierownicą bolidu w tak krótkim odstępie czasu. W takich sytuacjach nie chodzi tylko o aktualny stan zdrowia, ale o ewentualne konsekwencje kolejnego wypadku.