Jeden silnik, różne problemy

Nowe silniki z pewnością zdominują zbliżający się sezon. Przed producentami jednostek ogromne wyzwanie i jak donosi niemiecki Auto Motor und Sport nowa technologia na chwilę obecną sprawia im wiele kłopotów. Ferrari już kilka miesięcy temu zgłaszało problem ze zużyciem paliwa. Zgłoszony przez zespół podczas spotkania grupy technicznej wniosek o zmianę limitu z 100 do 110 został jednak odrzucony.

Również Mercedes oraz Renault nie mogą spać spokojnie. Tu problemem jest głównie awaryjność. Nowa jednostka, aby sprostać wymaganiom regulaminu musi według różnych szacunków wytrzymać od 3600 do 5000 kilometrów. W informacji przekazanych przez niemiecki serwis wynika, że w warunkach testowych żadna z jednostek nie przejechał więcej niż 3000 kilometrów.

Okazuje się, że sam silnik spisuje się bez zarzutu, a większość problemów dotyka pozostałych elementów pakietu. Rob White wspomina o pękającym wydechu, natomiast Niki Lauda zwraca uwagę na problemy związane z magazynowaniem odzyskanej energii. Oba problemy są niezwykle poważne i mogą prowadzić nie tylko do uszkodzenia samej jednostki, ale nawet wywołać pożar. Utrata mocy wydaje się w tym przypadku najłagodniejszą z konsekwencji.

Pojawiają się również sugestie, że możemy obserwować ogromną różnicę mocy w warunkach kwalifikacyjnych i wyścigowych. W walce po pierwsze pole startowe kierowcy mogą mieć do dyspozycji aż 850 koni mechanicznych, ale ograniczenia techniczne oraz regulaminowe pozwolą zespołom wykorzystać w wyścigu o 150 koni mniej. To są całkowicie różne okna pracy jednostki, co może dodawać, do już skomplikowanego równania, kolejne niewiadome.