Zylonowe wzmocnienie wizjera zdało egzamin

Wypadek w alei serwisowej podczas minionego weekendu przykrył inny incydent związany z bezpieczeństwem, którego wydźwięk jest jak najbardziej pozytywny. Max Chilton podczas piątkowych treningów przyjął na kask dość mocne uderzenie. Obiektem, który uszkodził Zylonowy element zamocowany tuż nad wizjerem był prawdopodobnie kamień wyrzucony spod kół bolidu prowadzonego przez Kimiego Raikkonena. Kierowca zespołu Marussia przyznał po sesji, że obiekt był na tyle duży, że był w stanie go zobaczyć i instynktownie obniżyć głowę.

Zobacz zdjęcie uszkodzonego kasku…

Według niemieckiego serwisu speedweek.com Charlie Whiting poprosił kierowcę o przekazanie uszkodzonego kasku do testów, które mają zostać przeprowadzone przez FIA Institute. Wyniki szczegółowych badań mogą okazać się niezwykle cenne przy dalszych pracach zmierzających do poprawy bezpieczeństwa głowy kierowcy. Do tej pory rozwiązanie testowane było jedynie w warunkach laboratoryjnych.

Warto przypomnieć, że dodatkowy element wzmacniający wizjer został wprowadzony w 2011 roku i był wynikiem prac zmierzających do poprawy bezpieczeństwa rozpoczętych po wypadku Felipe Massy. Początkowo kierowcy dość niechętnie sięgali po nowe wizjery, bo zwiększały one całkowita wagę kasku, ale w trakcie sezonu FIA wymusiła obowiązek ich stosowania. Jestem przekonany, że dziś zarówno Hamilton jak i Schumacher, którzy byli największym przeciwnikami brania sobie Zylonowego paska na głowę, podpisaliby się pod tym rozwiązaniem obiema rękami.