Brytyjczycy mają problem

GP Wielkiej Brytanii jest wielkim świętem motoryzacji. Ostatnie dwa sezony były rekordowe pod względem frekwencji. W zeszłym roku ogromne zainteresowanie wyścigiem, połączone z deszczową pogodą sprawiło, że parkingi wokół zamieniły się w jedno wielkie bagno. Choć organizatorzy włożyli masę pracy, aby taka sytuacja już więcej się nie powtórzyła, to sprzedaż biletów idzie raczej średnio.

Głównym powodem takiej sytuacji są wysokie ceny biletów. The Independent donosi, że za najtańszy bilet na wyścig trzeba zapłacić 145 funtów, czyli około 730 złotych. Chrystian Sylt na łamach brytyjskiej gazety zaznacz, że jest to jeden z najdroższych wyścigów w całym kalendarzu. Więcej za bilety płaci się jedynie w Abu Dhabi oraz Brazylii. To w połączeniu z nie najlepszą sytuacją ekonomiczną sprawiło, że na nieco ponad tydzień przed rozpoczęciem weekendu wyścigowego nadal dostępne są bilety w 22 z 33 kategorii. Zestawienie wyników sprzedaży z zeszłorocznymi jasno pokazuje, że o pobicie rekordu 127 tysięcy widzów, będzie w tym roku bardzo trudno. Zwykle sprzedaż mocno szybowała w górę na 6-8 tygodni przed datą wyścigu. W tym roku takiego skoku nie odnotowano.

Znaczy wpływ na decyzję wielu kibiców mogą mieć również względy poza finansowe. McLaren boryka się z ogromnymi problemami, a Lewis Hamilton dopiero w Kanadzie zaczął odzyskiwać dawne tempo. Również zeszłoroczne doświadczenia z deszczem, błotem oraz ogromnymi korkami mogły zniechęcić wielu sympatyków do ponownego odwiedzenia Silverstone.

O ile pogoda oraz postawa Brytyjskich kierowców mogą sprzyjać w kolejnych latach, to ceny biletów raczej nie spadną. Wynika to głównie z modelu finansowania wyścigów oraz braku jakiegokolwiek wsparcia organizacji wyścigu ze strony rządu. Sprzedaż biletów jest głównym źródłem pozwalającym na pokrycie kosztów organizacji zawodów. Znaczną część tej sumy stanowi roczna opłata przekazywana na konto FOM, która według nowego kontraktu wzrasta o 5% w skali roku. Szacuje się, że prawo do organizacji tegorocznego wyścigu kosztowało 14 milionów funtów. Skoro cena biletów są bezpośrednio związane z kosztami organizacji, to nasuwa się tylko jeden wniosek – będzie jeszcze drożej.