Zespół Minardi przypomniał o swoich osiągnięciach technicznych

Firma Minardi przypomniała o sobie wydając w ostatnich dniach bardzo interesujące oświadczenie prasowe, dotyczące hydraulicznego zawieszenia, nazywanego w skrócie FRIC. Czytamy w nim, że pomysł wykorzystany przez Aldo Costę i Rossa Brawna w bolidach nie jest nowy i narodził się grubo ponad dwadzieścia late temu, w zaciszu fabryki włoskiego zespołu.

System został po raz pierwszy użyty w 1990 roku, ale z ust Gabriele Tredozi, byłego inżyniera Minardi wynika, że dopiero dwa lata później uzyskano pożądaną wydajność. Pierwsza wersja zastosowana w M193 należała do grupy systemów pasywnych, a w kolejnym roku zastosowano zaawansowany układ elektroniczny, który na podstawie wielu parametrów mógł sterować wysokością zawieszenia. Zakaz używania aktywnego zawieszenia zmusił zespół Minardi do powrotu do systemów pasywnych.

Oprócz rysu historycznego w oświadczeniu znajduje się również część, w której Tredozi, w bardzo prostych słowach tłumaczy zasadę działania systemu.

“Celem była minimalizacja zmian wysokości przedniego i tylnego zawieszenia podczas hamowania i przyśpieszania. Aby zapobiec nurkowaniu w sposób pasywny połączyliśmy przednią oś z tylną, tak, że za każdym razem jak samochód hamując ściągał nos w dół, siłownik tworzył podciśnienie w tylnej części. To powodowało, że płyn hydrauliczny odpływał z tylnego siłownika, więc tylna część samochodu również obniżała się. W ten sposób samochód zachowywał równowagę. Kiedy wprowadzono połączenie krzyżowe, system pomagał kierowcy również w czasie pokonywania zakrętów: kiedy zewnętrzna tylna opona musiała znieść duże obciążenie, system działał na wewnętrzną przednią, ograniczając nadsterowność. W trakcie przyśpieszania system działał odwrotnie: cały nacisk był skupiony na tylnej osi, a przód podnosił się. Ciśnienie w siłowniku pozwalało dopchnąć nos do podłoża. Dzięki temu efekt podsterowności można było zminimalizować.”

Włoski inżynier uważa, że poprawa balansu bolidu, poprzez wykorzystanie systemu FRIC pozytywnie wpłynie na zużycie opon. To, w zestawieniu z obrazkami, które oglądaliśmy podczas pierwszych czterech wyścigów obecnego sezonu zdaje się potwierdzać tezę, że za zamkniętymi drzwiami fabryki w Enstone, powstał niezwykle zaawansowany i wydajny system.