McLaren chwyta się tymczasowych rozwiązań

Przednie skrzydło McLarena używane w Malezji (fot. BBC)

McLaren bardzo źle rozpoczął sezon i Malezja jest pierwszą okazją, aby zatrzeć złe wrażenie. Sam Michael zapowiedział, że zespół będzie szukał poprawy dosłownie wszędzie i działania podjęte podczas piątkowych treningów sugerują, że inżynierowie z Woking rzeczywiście chwytają się dosłownie wszystkiego.

Podczas weekendy wyścigowego w Australii bolid McLarena nie był odpowiednio zbalansowany, co sprawiało, że obaj kierowcy mieli sporo pracy, szczególnie z tylną osią. Wyraźnie brakowało docisku z tylnej części, a członkowie zespołu McLaren nie mogąc go znaleźć, postanowili dodać zabierając nieco z przodu. Efekt został osiągnięty poprzez znaczne zmniejszenie kąta natarcia przedniego skrzydła, co sprawiło, że bolid odzyskał docisk na tylnej osi. Pisząc o zmniejszeniu kąta natarcia mam na myśli część znajdującą się bezpośrednio przed przednimi oponami. Niestety takie rozwiązanie oznacza, że bolid jako całość został pozbawiony znacznej części docisku aerodynamicznego oraz będzie pracował w całkowicie innej charakterystyce niż zakładano podczas prac projektowych.

Wygląda na to, że McLaren próbuje ratować co się da, zanim będzie w stanie przygotować solidny pakiet poprawek, którym zmusi MP4-28 do właściwego działania. Warto pamiętać, że za rok czeka nas prawdziwa rewolucja, więc należy bardzo ostrożnie gospodarować siłami. Skupienie całej uwagi na tegorocznej konstrukcji byłoby krokiem co najmniej nierozważnym.