Vettel wygrał walkę z przyczepnością

Vettel ponownie nie dał szans rywalom, tym razem na nowej ziemi (fot. Red Bull Racing)

Pierwsza sesja treningowa pokazała, że walka o dobry wynik w kwalifikacjach na Circuit of The Americas, będzie tak na prawdę walką o przyczepność. Zmuszenie opon do pracy, na przestrzeni zaledwie dwóch lub trzech okrążeń, już na etapie treningów wydawało się ogromnym wyzwaniem. Nowy obiekt i stosunkowo niskie temperatury powodowały, że wielu kierowców miało problemy z utrzymaniem bolidu na torze. Doskonałe wyniki notowane przez kierowców Red Bulla nie były więc wielkim zaskoczeniem, bo samochody zaprojektowane przez Adriana Neweya doskonale potrafią zachęcić opony Pirelli do współpracy. Widzieliśmy to wielokrotnie nie tylko w kwalifikacjach, ale również w trakcie pierwszych okrążeń wyścigu.

Prawdziwą zagadką przed kwalifikacjami było forma, jaką zaprezentują w tych warunkach kierowcy Ferrari. Zaskoczenia nie było, a ósme pole startowe wywalczone przez Fernando Alonso stawia go w bardzo trudnym położeniu. Z punktu widzenia zespołu Ferrari, drugie w tym sezonie zwycięstwo Felipe Massy nad partnerem z zespołu nie mogło przyjść w gorszym momencie. Parzyste pole oznacza dla Hiszpana start z miejsca leżącego poza linią wyścigową, co może go narazić na ataki kierowców startujących z tyłu. Choć Alonso nie składa broni i wierzy, że jutro wywalczy więcej punktów od Sebastiana Vettela, to patrząc obiektywnie czeka go niezmiernie trudne zadanie. Warto zwrócić uwagę, że bolid, którym dysponował dzisiaj Felipe Massa pozbawiony był większości poprawek, które zainstalowano w samochodzie Fernando Alonso.

Brak przyczepności był ogromnym problemem kierowców McLarena podczas przygotowań do wyścigu. Kolejny raz ekipa z Woking pokazała, że w bardzo krótkim czasie potrafi znaleźć brakujący element i zmusić samochody do odpowiedniej pracy. Niestety problemy z niezawodnością sprawiły, że tylko Lewis Hamilton był w stanie w pełni wykorzystać potencjał drzemiący w samochodzie. Kłopoty z pedałem gazu w samochodzie Buttona pojawiły się tuż przed kwalifikacjami, ale mechanicy nie byli w stanie już nic zrobić.

Z dobrej strony pokazali się dzisiaj kierowcy zespołu Lotus. Raikkonen kolejny raz znajdzie się w doskonałej pozycji do ataku, tuż za najlepszą trójką. Również Romain Grosjean, cofnięty o pięć pozycji za wymianę skrzyni biegów, nie jest bez szans na zdobycie solidnej porcji punktów. Przy strategii na jedną zmianę, która jutro powinna dominować, mocne tempo bolidów Lotusa z dużym ładunkiem paliwa na pokładzie może dać dobry rezultat.

Kierowców Mercedesa dzieliła dziś aż sekunda i co rzadko się zdarzało w tym sezonie, to Michael Schumacher był górą. Decyzją zespołu Nico Rosberg dysponował starszą wersją układu wydechowego, nie wykorzystującą efektu Coandy. Brak ciepłego strumienia spalin w okolicy tylnych opon oznaczał brak przyczepności, co zostało spotęgowane przez całkowicie nową nawierzchnię. Trzecia linia dla Schumachera to znak, że stary mistrz jeszcze co nieco pamięta, ale więcej jest w tym chyba solidnej pracy inżynierów, którzy końcówkę sezonu traktują jako poligon przed przyszłym rokiem. Lewis Hamilton może czuć się usatysfakcjonowany.

Na pochwałę zasłużył sobie Nico Hulkenberg, który zajmie jutro miejsce bezpośrednio przed jednym z kandydató do tytułu. Zespół Force India wydaje się być całkowicie odizolowany od kłopotów finansowych właściciela. Ilość złej prasy, jaką cieszy się Vijay Mallya, wydaje się być odwrotnie proporcjonalna do wyników zespołu.

Powody do zadowolenia mogą mieć członkowie zespołu Marussia. Jeszcze do niedawna duet Glock – Pic dostał regularne lanie od rywali z Caterhama. Dziś przewaga nad zielonymi bolidami wynosi prawie sekundę, co stawia zespół w komfortowej pozycji przed dwoma ostatnimi wyścigami zespołu. Szykuje się całkiem pokaźny zastrzyk gotówki, co w połączeniu ze współpracą z McLarenem może dać jeszcze lepsze wyniki w przyszłym sezonie.

Na koniec słowo na team sytuacji w HRT. Wypowiedzi członków zespołu, którzy odważyli się porozmawiać z mediami sugerują, że uszczuplenie stawki do jedenastu zespołów jest jedynie kwestią dni. Nieudane negocjacje z katarskim inwestorem oraz niechęć Thesan Capital do dalszych inwestycji oznacza, że zespół jeszcze przed końcem obecnego miesiąca przestanie istnieć. Jedynym ratunkiem wydaje się sprzedaż za symbolicznego dolara, ale czy ktoś zdecyduje się zainwestować w zespół, który nie posiada samochodu na przyszły sezon? Obecność obu samochodów w jutrzejszym wyścigu może nieco pomóc. Wyniki sesji treningowych wskazywały, że kierowcy mogą mieć ogromny problem z wypełnieniem zapisu regulaminowego, mówiącego o zasadzie 107%.

P.S. Po kwalifikacjach kilku kierowców odwiedziło pokój sędziowski. Webber zapomniał zważyć swojego bolidu, a Schumacher musiał się wytłumaczyć z blokowania Alonso, podczas pierwszej sesji kwalifikacyjnej. Australijczyk skończył z reprymendą, bo zespół bardzo szybko naprawił błąd kierowcy, a Niemiec opuścił pokój sędziowski oczyszczony z zarzutów.