A co jeśli to nie tunel?

Ciężarówki Ferrari wracające z testów w Hiszpanii (fot. f1analisitecnica.com)

Najnowsze informacje, które otrzymałem zarówno z Hiszpanii, jak i z Włoch wskazują, że w walce o tytuł Fernando Alonso musi liczyć głównie na swoje umiejętności. W sobotę kolejne poprawki F2012 zostały sprawdzone na torze Idiada i zgodnie z najnowszym wydaniem Autosprintu dotyczyły głównie tylnej sekcji samochodu. Choć zespół zaprzeczył, że jakikolwiek nowe elementy były sprawdzone, to włoscy dziennikarze sugerują, że przetestowano poprawione tylne skrzydło oraz dyfuzor, co pokrywa się z informacjami, które uzyskałem z innego źródła.

Inżynierowie Ferrari zamiast szukać dodatkowych ułamków sekund, kolejny raz bezskutecznie próbowali zmusić do pracy elementy, które podczas prac w symulatorze dawały bardzo obiecujące rezultaty. Niestety dla włoskiego zespołu, nie pierwszy raz w ostatnim czasie okazało się, że dane zebrane na torze mocno odbiegały od zestawów zebranych w tunelu aerodynamicznym. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ostatnie poprawki były przygotowane tylko i wyłącznie z wykorzystanie tunelu aerodynamicznego w Kolonii.

Wydaje się, że kilka dni, które włoski zespół na do dyspozycji na wykonanie ostatnich poprawek i wysłanie nowego pakietu za ocean z wykorzystaniem prywatnego transportu, to za mało, aby rozwiązać problem trapiący zespół od co najmniej dwóch lat. Jeśli prawdą jest, a wszystko na to wskazuje, że dane zebrane na torze nie pokrywają się z wynikami symulacji wykonanymi w Kolonii, to ktoś w Ferrari może nabrać przekonania, że to nie tunel jest problemem… Pojawienie się nazwiska Loic na liście pracowników fabryki w Maranello sugeruje, że w najbliższym czasie mogą szykować się duże zmiany w dziale odpowiedzialnym za aerodynamikę.