Decydująca faza mistrzostw

Przed Wami kolejna odsłona kolumny “Wasz blog”. Tym razem swoimi przemyśleniami, dotyczącymi aktualnej sytuacji na torze, podzielił się z nami Grzegorz, za co mu serdecznie dziękuję.

Do końca sezonu już zaledwie cztery wyścigi, ale jakże ważne dla losów tytułu. Mimo, że matematyczne szanse ma kilku kierowców, między innymi Kimi Raikkonen, Lewis Hamilton, Mark Webber czy chociażby Jenson Button, to tak naprawdę los tytułu rozstrzygnie się między dwoma najlepszymi kierowcami ostatnich kilku lat. Fernando Alonso z Ferrari lub Sebastian Vettel reprezentujący Red Bulla będzie mógł pochwalić się trzecim tytułem i wyrównać osiągnięcie między innymi Ayrtona Senny, Nelsona Piqueta czy Nikiego Laudy. Warto również dodać, że Vettel może pobić kolejny rekord. Tytuł zaczynający się słowem „najmłodszy” znów może trafić do Sebastiana.

Na cztery wyścigi przed końcem sezonu Vettel ma minimalną przewagę nad Alonso i wszystko się jeszcze może zdarzyć, jednak biorąc pod uwagę tory pasujące pod konfiguracje bolidów „Czerwonego Byka” oraz ostatnią zadyszkę Ferrari spowodowaną brakiem poprawnie działających części, które przyspieszą czerwony bolid to Sebastian jest w lepszej sytuacji. Jedyna przeszkoda, która stoi na drodze Red Bulla po oba mistrzostwa to problem z alternatorem. Jednak w ostatnich wyścigach wygląda na to, że ten problem został już wyeliminowany.

Walka o tytuł zaczyna się od zera, i Vettel, i Alonso stracili punkty kolejno w Walencji i we Włoszech, oraz w Belgii i Japonii. Fernando zapowiedział fascynującą walkę w ostatnich wyścigach i My, jako kibice trzymamy kierowcę Ferrari za słowo.

Nie ukrywam, że jestem kibicem Red Bulla, dlatego muszę powiedzieć na koniec o jednym fakcie dotyczącym Alonso. Fernando nie ma szczęścia w dążeniu po trzecie mistrzostwo świata. W 2007 roku z wyścigu na wyścig pogarszała się sytuacja w zespole McLarena, dlatego też w ostatnich kilku wyścigach Alonso nie liczył się już w walce o 3 z rzędu tytuł. Sprawdziło się przysłowie „Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”… i skorzystał niespodziewanie Kimi Raikkonen. W 2008 i 2009 Alonso nie liczył się w walce, a w pierwszym sezonie w barwach Ferrari zawiodła taktyka włoskiego zespołu. Kolejna okazja nadeszła teraz, ale czy Alonso będzie miał tyle szczęścia?

Autor: Grzesiek

Przypominam, że każdy z Was może dołożyć swoją cegiełkę do f1talks.pl, publikując swój tekst w kolumnie “Wasz blog”.