Ptaszek na uwięzi

Decyzja Hamiltona o rozstaniu z McLarenem i przyjęciu oferty złożonej przez Mercedesa wywołała bardzo burzliwą dyskusję. Zarówno fani, jaki i eksperci są w tym temacie mocno podzieleni. Odpowiedzi na pojawiające się pytania i wątpliwości z pewnością przyniesie kolejny sezon, więc pisanie scenariuszy proponuję na chwilę odłożyć na bok i skupić się na powodach takiej, a nie innej decyzji.

Pieniądze na pewno odegrały kluczową rolę, ale czy były jedynym elementem, który zachęcił Hamiltona do zmiany barw? Były mistrz świata Damon Hill w rozmowie z Daily Mail powiedział, że młody Brytyjczyk, po wielu latach przygody z McLarenem mógł czuć się jak ptak w klatce. Jego zdaniem zespół popełnił błąd i zmusił swojego wychowanka do zerwania współpracy.

“Lewis był jak ptak uwięziony w klatce McLarena. Każdy centymetr jego życia był pod kontrolą. Nie mogę go winić za to, że chciał przenieść gdzie indziej.”

Hill nawiązał również do zasady, panującej w zespole z Woking, że trofea zdobyte przez kierowców są własnością zespołu.

“Nigdy nie zrozumiem dlaczego zespół odbiera kierowcy jego trofeum.”

“Jest duża różnica pomiędzy filozofią zespołu i kierowcy. Kierowcy chcą jeździć i nie widzą strony marketingowej oraz nie postrzegają siebie jako produktu. Dla zespołu kierowca jest jedynie pracownikiem. Ale kierowcy mają prawo do własnej ścieżki kariery. Nie należą do zespołu.”

Choć obraz kreowany przez zespół na pewno w żaden sposób tego nie oddawał, to Hamilton mógł się czuć jak nastolatek, kontrolowany na każdym kroku przez nadgorliwych rodziców. Druga sprawa to zobowiązania wobec sponsorów, których McLaren ma całą masę. Nie chodzi już o sam zakaz podpisywania własnych umów, ale o sam fakt stawiania się na każde życzenia czy to większego, czy to mniejszego partnera zespołu. Nie bez przyczyny mówi się, że kierowcy McLarena należą do najbardziej pracowitych – poza torem.

Zmęczenie taką sytuacją musiało narastać przez długie miesiące. Fakt, że dopiero teraz sytuacja wyszła na jaw świadczy, jak szczelnym kordonem Hamilton został otoczony przez zespół. Nawet prywatna, wydawać by się mogło, strona internetowa zawodnika jest w rękach zespołu. Niedowiarkom polecam przeczytać adnotację w stopce.