Pięć groszy do wywiadu

Wczorajszy wywiad z Robertem Kubicą, opublikowany przez serwis omnicorse.it został wielokrotnie przetłumaczony i zanalizowany. Wnioski są bardzo różne, ale ma wrażenie, że całkowicie pominięto jeden z aspektów, bezpośrednio dotyczących zeszłorocznego wypadku. Robert w pytaniu dotyczącym samochodów klasy Super 2000 przyznał się, że popełnił popełnił błąd ruszając na trasę bez odpowiedniego przygotowania.

Porównuję Super 2000 do GP2 na torze. Przed debiutem, w każdym przypadku należy przeprowadzić test. Bo jeżeli postanowisz wystartować Super 2000 w strefowym rajdzie, nie ma wielkich problemów. Wszystko czego potrzebujesz to pięć rajdów. I można ścigać się takim wypożyczonym samochodem bez przejechania jednego metra na testach. Ale próba od razu rywalizacji tak dzikim samochodem bez zaliczenia testów jest szaleństwem! Mówię to, bo znam temat. Parę razy wypróbowałem Skodę Fabię, ale miałem dziwne uczucie przed wyjazdem do Andory. Nie byłem przygotowany! Super 2000 jest trudnym samochodem. Daje frajdę, ale jest nieokiełznany. Nie ma mocnego silnika, więc musisz polegać na setupie i hamulcach. Zawsze w limicie…

W moje ocenie są to jedne z najważniejszych i najtrudniejszych do wypowiedzenia słów w całym wywiadzie. Robert w kilku zdaniach wziął całą odpowiedzialność za to, co stało się podczas rajdu Rally di Andora na siebie. Ani słowa o pechu, nawierzchni czy tych cholernych barierkach…

Na koniec proponuję małą podróż w czasie i obejrzenie jednego z najciekawszych wywiadów, jakiego Robert Kubica kiedykolwiek udzielił. W świetle wydarzeń ostatnich kilku miesięcy nabiera całkiem nowego znaczenia.