Słowo na niedzielę

Po pięciu tygodniach przerwy tor Spa zafundował wszystkim sporą dawkę emocji. Dzisiejsze kwalifikacje, poprzedzone bardzo małą ilością kilometrów, przejechanych na suchym torze były niezmiernie interesujące. O ile brak Rosberga w drugiej części czasówki można było tłumaczyć awarią skrzyni biegów w trakcie trzeciego treningu, o tyle nieobecność Vettela oraz Schumachera w finałowej rozgrywce była już sporym zaskoczeniem. Obaj kierowcy przyznali po kwalifikacjach, że ich okrążenia były dobre, jedyne czego zabrakło, to dobre tempo bolidu. Mina Christiana Hornera podczas wywiadu, tuż po zakończeniu kwalifikacji – bezcenna.

Jenson Button wygrał dziś potrójnie. Zdobył pierwsze od trzech lat pole position, pokonał Lewisa Hamiltona oraz zdobył przychylność inżynierów, ufając nowym rozwiązaniom do samego końca. Przypomnę tylko, że Hamilton po zakończeniu trzeciej sesji treningowej, niezadowolony z wyniku, postanowił wrócić do starego, tylnego skrzydła. Strata, którą Hamilton miał do Buttona w trzecim treningu wzrosła prawie dwukrotnie w kwalifikacjach. Patrząc na dzisiejsze czasy łatwo wyliczyć, że nowy tylne skrzydło, zaprojektowane z myślą o Spa i Monzy jest warte około 0,4 sekundy. Martin Whitmarsh przyznał po kwalifikacjach, że Button wykonał wspólnie ze swoimi inżynierami fantastyczną pracę, bo rano bolid był daleki od oczekiwań.

“Drugie miejsce to zdecydowanie więcej niż oczekiwaliśmy” – takimi słowami podsumował swój dzisiejszy występ Kamui Kobayashi. Dwa samochody Saubera w pierwszej piątce to fantastyczny wynik, ale biorąc pod uwagę tegoroczne wyniki nie może być mowy o zaskoczeniu.

Dzisiejsze kwalifikacje, to pierwszy solidny występ Pastora Maldonado, od momentu zwycięstwa w Barcelonie. Szkoda tylko, że znowu nie obyło się bez kontrowersji. Blokowanie Nico Hulkenberga w czasie pierwszej sesji kwalifikacyjnej kosztowało Wenezuelczyka trzy pozycje na starcie.

Kary uniknął natomiast Kimi Raikkonen, który dwukrotnie podczas ostatniej części czasówki skrócił sobie drogę, wyjeżdżając poza tor pomiędzy trzecim, a czwartym zakrętem. Na szczęście dla Fina sędziowie po analizie zapisów wideo oraz telemetrii doszli do wniosku, że kierowca nie odniósł w tej sytuacji żadnej korzyści, a wręcz przeciwnie stracił, w porównaniu do okrążeń pokonanych zgodnie z zapisami regulaminu.

Czego możemy się spodziewać jutro? Button wydaje się mieć dużą przewagę nad rywalami i jeśli nie zaśpi na starcie, to ma dużą szansę minąć linię mety jako pierwszy. Najpoważniejsze zagrożenie będzie czaiło się tuż za jego plecami. Zarówno bolidy Saubera, jak i Lotusa dużo lepiej radziły sobie, w tym sezonie, w wyścigu niż w kwalifikacjach i nie widzę powodu, aby tym razem było inaczej. Kandydatów do podium jest wielu i jutro możemy być świadkami interesujących powrotów. Hamilton zapowiedział na Twitterze, w dość niecenzuralny sposób, walkę do upadłego*, a i Alonso poszuka swojej szansy. Vettel, Webber oraz Schumacher mają również coś do udowodnienia. Niezależnie od pogody, będzie niezmiernie interesująco.

*Hamilton w swoim wpisie na Twitterze posłużył się skrótem “H.A.M.”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza “mocno jak skur…”. Wpis po kilkudziesięciu minutach od momentu publikacji został usunięty, prawdopodobnie na polecenie zespołu.