Z dystansu

Najnowsze informacje dotyczące Roberta Kubicy wywołały kolejną burzę wokół jego osoby. Po informacji o lipcowych testach z Fordem, przyszła kolejna, mniej optymistyczna o problemach polskiego kierowcy nie tylko z łokciem, ale również z dłonią i nadgarstkiem. Informacje, która za sprawą Polskiej Agencji Prasowej zostały przedrukowane przez kilka polskich portali. W komunikacie PAP pojawia się też wzmianka o potrzebie przeprowadzenia kolejnej operacji, która miała zostać wstępnie zaplanowana na połowę września.

W bardzo krótkim okresie czasu otrzymaliśmy wiele, na pozór sprzecznych, informacji. Z jednej strony L’equipe we wczorajszym wydaniu pisze, że Kubica był szybszy niż fabryczni kierowcy Forda. Z drugiej strony PAP wskazuje, że problem ze zdowiem nadal jest poważny i nie dotyczy jedynie łokcia, który miał być ostatnią przeszkodą w powrocie na tor. Czy da się w tym wszystkim znaleźć jakiś sens?

W ostatnich dnia, próbując zweryfikować informacje dotyczące Kubicy rozmawiałem z zagranicznymi dziennikarzami. Pierwsze, na co zwróciłem uwagę , to duży dystans do całej sprawy i trzeźwe myślenie, którego nam, ze względu na emocjonalny stosunek do Kubicy, brakuje. Dla nich obraz jest bardzo spójny, a kolejne informacje sprawiają, że staje się jeszcze bardziej wyraźny. Opinie na temat szans powrotu do ścigania są raczej zgodne. Robert ma ogromne szanse, aby kontynuować swoją pasję. Powrót do ścigania, niezależnie od formy jaką ono przybierze, będzie odebrany w kategoriach ogromnego sukcesu. Kolejne operacje są dowodem ogromnej chęci powrotu do zdrowia, ale z drugiej strony potwierdzają, ze obrażenia odniesione podczas Ronde di Andora spowodowały w jego organizmie ogromne spustoszenie. Walka trwa, a jej wynik nie jest przesądzony. Powrót do F1 wymaga odzyskania pełnej sprawności, a o to jak pokazuje życie będzie niezmiernie trudno.

Z dystansu wszystko wygląda jakoś wyraźniej…