Lotus: W pogoni za zwycięstwem

Lotus bez wątpienia zbudował w tym sezonie samochód, który pozwala kierowcom walczyć o najwyższy stopień podium. Podczas niedzielnego występu zarówno Grosjean jak i Raikkonen mieli swoje szanse, jednak nie udało się ich zamienić na zwycięstwo. Dlaczego? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w dalszej części tego wpisu.

Kluczem do zwycięstwa na Węgrzech jest dobra pozycja startowa. Długie zakręty toru Hungaroring sprawiają, że bardzo trudno utrzymać dobre tempo jadąc tuż za tylnym skrzydłem rywala. Utrata docisku spowodowana brudnym powietrzem jest ogromna i nie pozwala na zajęcie dobrej pozycji przed wyjazdem na prosty odcinek toru. Jeśli tempo samochodów jest zbliżone to szansą na wyprzedzenie może być jedynie rozsądna strategia i dobrze wykonany pit stop.

Hamilton świetnie wykorzystał swoją szansę i można było odnieść wrażenie, że na żadnym etapie wyścigu jego pozycja nie była zagrożona. Patrząc na czasy poszczególnych okrążeń widać pewną powtarzającą się sekwencję. Kierowcy Lotusa dysponując szybszym samochodem byli w stanie zbliżyć się do Hamiltona i zaatakować.

Hamilton (opony Mu, Pn (18), Pn (40)) – Grosjean (opony Mu, Mu (19), Pu (39))

Okrążenie 23: +1.367

Okrążenie 24: +0.973

Okrążenie 25: +1.749

Okrążenie 30: +1.142

Okrążenie 31: +0.978

Okrążenie 32: +1.319

Okrążenie 36: +1.285

Okrążenie 37: +0.778

Okrążenie 38: +0.962

Okrążenie 39: Grosjean zjeżdża na zmianę opon

Hamilton (opony Mu, Pn (18), Pn (40)) – Raikkonen (opony Mu, Mu (20), Pu (45))

Okrążenie 17: +14.932

Okrążenie 46: +4.423

Okrążenie 47: +3.549

Okrążenie 48: +3.031

Okrążenie 49: +2.670

Okrążenie 50: +1.914

Okrążenie 51: +1.303

Okrążenie 52: +0.963

Okrążenie 53: +0.976

Okrążenie 54: +0.947

Okrążenie 55: +0.879

Okrążenie 56: +1.089

Okrążenie 57: +0.968

Okrążenie 58: +1.170

Okrążenie 59: +0.921

Okrążenie 60: +1.080

Okrążenie 61: +0.817

Okrążenie 62: +0.968

Okrążenie 62: +0.800

Okrążenie 63: +0.962

Okrążenie 64: +0.928

Okrążenie 65: +1.062

Kolejne okrążenia to strata powyżej jednej sekundy

Powyższe zestawienie pokazuje przede wszystkim, że Lotus w warunkach wyścigowych nie ma sobie równych. Tempo Raikkonena w drugiej części wyścigu było fenomenalne. Po założeniu używanych opon wykonanych z pośredniej mieszanki (45) potrzebował jedynie sześciu okrążeń, aby odrobić trzy i pół sekundy i znaleźć się w strefie DRS Hamiltona. Warto wspomnieć, że Brytyjczyk dysponował w tym momencie oponami o zbliżonym przebiegu (Pn(40)). Również miękka mieszanka dobrze współpracowała z samochodami Lotus, bo to na niej Grosjean trzykrotnie zbliżał się do Hamiltona, a Raikkonen na bardzo zużytym zestawie pojechał pięć bardzo szybkich kółek, co pozwoliło mu po ostatniej zmianie powrócić na tor na drugim miejscu. Przy okazji Fin na 41 okrążeniu uzyskał swój najlepszy czas wyścigu (1:25.728).

Kolejny wniosek, jaki ciśnie się na usta to różnica doświadczenia pomiędzy kierowcami Lotusa. Grosjean nie był w stanie utrzymać się w strefie DRS Hamiltona, co Raikkonenowi nie sprawiało większych problemów. Francuz odrabiał dystans do Hamiltona, ale tuż po tym jak wjeżdżał w strugę brudnego powietrza zaczynał mocno tracić. Grosjean cisnął choć szanse na wyprzedzenie w bezpośrednim pojedynku były małe, natomiast Raikkonen czaił się w bezpiecznej odległości czekając na choćby najmniejszy błąd Hamiltona. Choć Eric Boullier zapewnia, że zespół ma dwóch pierwszych kierowców, to Raikkonen powoli urasta do roli lidera. Nie przemawia za tym “widzimisię” szefostwa, ale osiągane wyniki i mimo ogromnej sympatii do Francuza jestem w stanie taki obraz zaakceptować.

Lotus, aby realnie myśleć o zwycięstwie musi poprawić swoje tempo kwalifikacyjne, o czym Raikkonen mówi już od dłuższego czasu. Inwestycja w nowe urządzenie, współpracujące z systemem DRS wydaje się być krokiem w dobrym kierunku, mimo, że w przyszłym sezonie będzie ono zakazane. Jeśli w danych zebranych podczas wolnych treningów jest choćby 0.1 sekundy zysku na okrążeniu, to w przypadku Lotusa może być to przełamanie granicy pomiędzy zwycięstwem, a porażką. Praca mechaników wyścigowych również pozostawia wiele do życzenia. Niezależnie od tego Raikkonen jest już dziś w nielicznym gronie kandydatów do mistrzostwa.

Swoje loty znacznie obniżyli kierowcy zespołu Red Red Bulla, co może być wynikiem niekorzystnych dla zespołu decyzji podjętych przez FIA. Spadek formy był widoczny nie tylko w kwalifikacjach, ale również podczas wyścigu. Vettel, który w Walencji był szybszy od całej reszty o półtorej sekundy na okrążeniu ukończył wyścig na czwartej pozycji i to głównie dzięki zmianie strategii w końcówce wyścigu. Webber, który wykonał podobny manewr nie miał tyle szczęścia, bo po zmianie trafił na dobrze dysponowanego w niedzielę Sennę. Kierowcom zespołu z Milton Keynes wyraźnie czegoś brakowało…

Stefano Domenicali określił występ swojego zespołu jako ograniczenie strat. Alonso, który przez trzy poprzednie weekendy wyścigowe nie schodził z podium musiał zadowolić się jedynie piątym miejscem. Na szczęście dla Hiszpana, Webberowi poszło jeszcze gorzej. Niezadowolony ze swojego występu może być również Felipe Massa, który po lekkiej zwyżce formy w Niemczech wrócił do poziomu prezentowanego w poprzednich wyścigach. Dla Brazylijczyka każdy punkt zdobyty w tym i kolejnych wyścigach może być na wagę kontraktu, niezależnie od tego czy prawdą są plotki o niewykorzystanej przez zespół Ferrari opcji przedłużenia współpracy (zawartej w obecnej umowie). Massa, w mojej ocenie, nadal jest na pierwszej pozycji do objęcia fotela w Ferrari, głównie dzięki Webberowi i Buttonowi, którzy odmówili podjęcia współpracy z włoską stajnią.

Mocno poirytowany z powodu strategii był Jenson Button. Z komunikatów wymienianych pomiędzy kierowcą i jego inżynierem wynika, że zespół dwukrotnie namawiał Brytyjczyka do zmiany strategii. Pierwsza propozycja przejścia do planu “B” spotkała się z delikatną odmową. Przy drugiej próbie kierowca wyraził zgodę i jak się później okazało była to nienajlepsza decyzja. Jazda na trzy pit stopy mogłaby dać dobry efekt, gdyby kierowca po wyjeździe z alei serwisowej miał przed sobą wolny tor. Button mimo dobrej pracy mechaników wyścigowych utknął za wolniejszymi rywalami.

Tegoroczne GP Węgier było również bardzo ciężkim wyścigiem dla Mercedesa. Schumacher pogrzebał swoje szanse już na starcie wyścigu. Młodszy z dwójki Niemców również nie zaprezentował się najlepiej. Po słabych kwalifikacjach (13) Rosberg, dzięki dobrej strategii, był w stanie wywalczyć jeden punkt, ale to zdecydowanie za mało, aby Mercedes mógł ze spokojem udać się na wakacyjną przerwę.

Wyjątkowo słabo spisali się kierowcy Toro Rosso i z wyścigu na wyścig ich przewaga nad mocno cisnącym Caterhamem zaczyna topnieć. W tym przypadku nie tylko kierowcy ponoszą odpowiedzialność za obecny stan rzeczy. Siostrzana stajnia Red Bulla wydaje się mieć problem z rozwojem bolidu, a odejście Giorgio Ascanelli sugeruje, że w szeregach zespołu nie dzieje się najlepiej.