McLaren gotowy by odpowiedzieć

Dominacja, to najczęściej powtarzane określenie, odnoszące się do formy, jaką zaprezentował zespół Red Bulla w Walencji. Ogromny wpływ na postawę bolidów miała na pewno zmiana konfiguracji tylnej sekcji, ale uzyskanie sekundy przewagi na okrążeniu, w warunkach wyścigowych, wymagało również zgrania kilku innych elementów, takich jak opony czy odpowiedni balans.

Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy na Silverstone będziemy świadkami podobnego obrazka. Wydaje się, że powtórzenie takiego wyczynu będzie niezmiernie trudne, szczególnie, że McLaren zapowiedział przywiezienie poprawek, które mają dać zdecydowanie więcej niż 0.1 sekundy na okrążeniu. Zespół wiąże spore nadzieje z nowym pakietem, bo po przespanej, pierwszej części sezonu, w której Ferrari odbiło się od dna, a Red Bull dał pierwsze oznaki powrotu do szczytowej formy, nadszedł czas aby odpowiedzieć. Zespół z Woking podczas testów na torze Mugello skupił się głównie na zawieszeniu i na Silverstone mamy zobaczyć rezultaty tej pracy. Zmiany mają również dotknąć aerodynamiki i będą skupione głównie w okolicy tylnej sekcji bolidu.

Sam Michael w ostatnim wywiadzie zapowiedział również zmiany w alei serwisowej. Podnośniki, które zawiodły w Walencji doczekały się modyfikacji, która powinna wyeliminować wszelkie problemy z ich wykorzystaniem. Przeprojektowany został system szybkiego zwalniania, który jest niezbędnym elementem, pozwalającym wykonać zmianę w czasie zbliżonym do trzech sekund. Sam Michael zaznaczył, że bardziej od bicia rekordów w alei (McLaren wykonał w Walencji zmianę w czasie 2.6 sekundy) zespół zainteresowany jest uzyskaniem stabilizacji w tym elemencie. W poniedziałek drużyna mechaników wyścigowych wykonał 800 treningowych pit stopów i podczas prób nowe podnośniki spisywały się bez zarzutu. Z pomocą przyszedł również English Institute of Sport, który przeanalizował cały proces wymiany opon i przygotował nową choreografię, która ma jeszcze go usprawnić.

Problemem McLarena wydaje się być również słaba forma Jensona Button oraz jego kłopoty z odpowiednim wykorzystaniem opon. W tym temacie Sam Michael nie powiedział nic odkrywczego, a zdecydowanie ciekawsza wydaje się być analiza przeprowadzona przez Garego Andersona. Były inżynier, a aktualnie ekspert stacji BBC jako główną przyczynę słabej formy Buttona wskazuje opony. Tegoroczne mieszanki zdecydowanie różnią się od tego, co kierowcy mieli do dyspozycji w poprzednim sezonie. Firma Pirelli celowo lub nie zmniejszyła zakres temperatur, w których opony zapewniają dobrą przyczepność, a jednocześnie przesunęła go nieco wyżej. Zmuszenie opony do współpracy wymaga w tym sezonie agresywnego stylu jazdy, co nie jest mocna stroną Brytyjczyka. Zdecydowanie lepiej na tym polu wypada Lewis Hamilton, co da się łatwo zauważyć również w tegorocznej tabeli wyników.

W tym elemencie zespół nie może zbytnio pomóc swojemu kierowcy. Nawet najlepsze ustawienia nie dadzą dobrego rezultatu, jeśli kierowca nie zmieni swojego stylu jazdy. Anderson zauważa, że również Fernando Alonso słynął z bardzo łagodnego stylu jazdy, który od początku sezonu uległ diametralnej zmianie. Hiszpan kręci mocniej, hamuje później oraz nie oszczędza pedału gazu przy wyjeździe z zakrętu. Wygląda na to, że Brytyjczyk potrzebuje zdecydowanie więcej czasu, aby zmienić swój styl jazdy i dostosować się do aktualnych wymagań. Czy oprócz odmienionego samochodu zobaczymy również nowego Jensona Buttona? Domowy wyścig zobowiązuje, więc wszystko jest możliwe.

Swojej szansy na brytyjskiej ziemi upatruje również Ferrari. Swoje nadziej zespół pokłada głównie w konfiguracji toru. Rob Smedley wspomniał, że tegoroczny bolid dobrze radzi sobie w szybkich zakrętach, a te stanowią dwie trzecie dystansu niedzielnego wyścigu.