Liczenie strat

Wczoraj do późnych godzin wieczornych śledziłem wszystkie informacje, które napływały z Barcelony. Najważniejszą informacja na chwilę obecną jest taka, że życie żadnej z osób dotkniętych wybuchem nie jest zagrożone. Z 31 osób, które zostały przewiezione do centrum medycznego, 7 spędziło noc w lokalnych szpitalach. Rozległe oparzenia dotknęły jednego z członków ekipy Williamsa, który był najbliżej źródła pożaru. Z kolei mechanik zespołu Caterham, zaangażowany w akcję ratowniczą ma złamany nadgarstek. W przypadku pozostałych osób istnieje podejrzenie zatrucia dymem.

Straty materialne, choć bardzo dotkliwe, są w tej sytuacji zdecydowanie na drugim miejscu. Wyposażenie garażu nie będzie nadawało się do dalszego użytkowania, podobnie jak bolid Senny, który został objęty przez pożar. Na szczęście wyścigowa społeczność, mimo ogromnej konkurencji już zaoferowała pomoc. Wszystkie zespoły zgodnie zapewniły, że dołożą wszelkich starań, by dotknięty nieszczęściem Williams, pojawił się na torze w Monako z nowym kompletem wyposażenia.

Teraz słowo na temat postawy osób pracujących w padoku. Nie mam żadnych wątpliwości, że dzięki ogromnej odwadze i poświęceniu mechaników wszystkich zespołów oraz obsługi toru straty były tak niewielkie. Nie chcę nawet myśleć, jakie były dziś nastroje, gdyby pożar przekroczył granice garażu Williamsa. Pomagali nie tylko członkowie ekip, ale również pracownicy stacji telewizyjnych.

Zobacz materiał telewizji Sky…
Zobacz materiał telewizji BBC…

Dokładana przyczyna pożaru nie jest jeszcze znana, ale zespół we współpracy z lokalnymi władzami powinien znaleźć rozwiązanie tej zagadki w ciągu kilku najbliższych dni.

Na koniec zdjęcie, które jest niesamowitym podsumowaniem wydarzeń wczorajszego dnia.

Zniszczone wyposażenie garażu przygotowane specjalnie na 70 urodziny Franka Williamsa (fot. @voxvocis)