Incydent (nie)wyścigowy

Informacje, które docierały z Bahrajnu od początku tygodnia nieco uspokoiły napiętą atmosferę, panującą wokół wyścigu. Korespondenci Kevin Eason oraz Ian Parkes, którzy jako pierwsi pojawili się na miejscu donosili co prawda, o licznych manifestacjach, jednak miały one głównie charakter pokojowy. Zdarzały się pojedyncze incydenty, takie jak palenie bilbordów, ale nie stanowiły one żadnego zagrożenia dla osób, które przyjechały tam w związku z wyścigiem.

Wczorajszy wieczór przyniósł bardzo niepokojącą informację. Jeden z wynajętych samochodów, którym podróżowali pracownicy zespołu Force India został zaatakowany. W ruch poszły butelki z benzyną. Na szczęście żaden z członków ekipy nie odniósł poważniejszych obrażeń. Mimo tego jeden z inżynierów, który podróżował feralnym transportem poprosił zespół na możliwość natychmiastowego opuszczenia Bahrajnu.

Niestety moje obawy zaczynają się potwierdzać, choć mam cichą nadzieję, że był to pierwszy i zarazem ostatni tego rodzaju incydent.

P.S. W czasie weekendu wyścigowego przeciwnicy reżimy planują zaostrzyć protesty, a wszystko pod hasłem “Three days of rage”