Inauguracja w deszczu

Dzisiejszy dzień był pierwszą okazją dla zespołów do sprawdzenia nowych konstrukcji w deszczowych warunkach. Pogoda pokrzyżowała większość planów przygotowanych na dzisiejsze sesje treningowe. Na moment, w którym będziemy mogli wyciągnąć pierwsze, poważne wnioski na temat tegorocznego układu sił musimy jeszcze trochę poczekać.

Wyniki kierowców McLarena czy Mercedesa na pewno nie są powodem do zmartwień dla członków zespołu jednak myślę, że podobne nastroje panują w Red Bull, który przynajmniej z punktu widzenia tabeli z czasami nie prezentował się najlepiej. Obecność kierowców Force India czy Saubera w czołowej grupie może być pewnym sygnałem dobrej formy, ale musimy poczekać na potwierdzenie takich wyników w zupełnie suchych warunkach.

Szczegółowa analiza wyników pierwszych dwóch treningów nie ma większego sensu nie tylko ze względu na deszczowe warunki. Christian Horner, w wywiadzie udzielonym po treningach zdradził, że bolidy Red Bulla nie miały jeszcze okazji sprawdzić tempa przy niskim obciążeniu paliwem. Dodatkowo obecni na Albert Park dziennikarze zauważyli, że kierowcy McLarena oraz Red Bulla nie używali systemu DRS, podczas gdy duet Mercedesa otwierał tylne skrzydło dobre dziesięć metrów wcześniej niż pozostali.

Jeśli chodzi o poprawki wprowadzone w bolidach, to nie ma większych zmian w stosunku do tego, co widzieliśmy w ostatnich dniach zimowych testów. Red Bull nieco zmodyfikował sekcję wydechową i nie da się ukryć, że ich rozwiązanie coraz bardziej przypomina koncepcję zaprezentowaną przez McLarena. W F2012 pojawiły się nowe, srebrne elementy przy wylocie rury wydechowej, których zadaniem jest ochrona poszycia przed działaniem wysokich temperatur. Jeśli już jestem przy stronie technicznej, to dotarły do mnie pewne informacje, z których wynika, ze w sobotę możemy mieć wysyp protestów. Delegaci techniczni FIA będą mieli pełne ręce roboty…