Debata: mamy zwycięzcę!

Pierwszy etap konkursu już za nami. Ilość nadesłanych prac konkursowych nie zwaliła mnie z nóg, natomiast ich poziom jest dla mnie miłym zaskoczeniem. Poniżej znajdziecie dwie, wybrane przeze mnie finałowe prace, które stanowią bazę do dalszej dyskusji w drugim etapie.

Zgodnie z zasadami konkursu finaliści muszą odnieść się do argumentów przeciwnika i przekonać jak największą ilość czytelników do swoich racji. Debata składać się będzie z dwóch rund, więc przed głosowaniem będziemy mieli po trzy wypowiedzi każdego z finalistów. Uczestnicy finału otrzymają szczegółowe instrukcje, na adres, z którego przesłane zostały prace konkursowe.

Opony kwalifikacyjne – rozwiązanie tegorocznych problemów z oszczędzaniem opon czy strata pieniędzy?

Kuba (za wprowadzeniem opon kwalifikacyjnych)

Czy opony kwalifikacyjne to dobry pomysł? Tak – to świetny pomysł. Aktualnie kwalifikacje to walka czołówki i strategia dla pozostałej części. Nie będę oryginalny jeżeli napiszę że to nie podoba się nam kibicom. Kwalifikacje to część weekendu wyścigowego. Oglądam go w całości od treningów po wyścig. Nie chce aby w trakcie kwalifikacji zespoły zastanawiały się czy lepiej zaoszczędzić opony czy wyjechać chociaż na jedno okrążenie co da im awans czy też może jednak podjąć walkę. Strategia może zadecydować o losach wyścigu ale niech decydują o tym także jak najlepsza pozycja na starcie a nie dodatkowy komplet opon…Plusem opon na kwalifikacje będzie fakt że będą one kolejnym wyzwaniem dla kierowców. Jeżeli ich charakterystyka będzie w znacznym stopniu odbiegać od charakterystyki opon wyścigowych to będziemy mieli bardzo ciekawe mistrzostwa. Jedyny minus jaki widzę to tylko i wyłącznie dodatkowe komplety opon a co za tym idzie – koszty. Trzeba jednak przyznać że to problem zespołów i osób kierujących F1 a nie nasz kibiców. Dla nas może być tylko lepiej. Forma opon była kluczowym elementem jeżeli chodzi o ten sezon. Wiemy że opony w przyszłym sezonie znowu będą miały inną charakterystykę i to świetna wiadomość. Moim zdaniem aktualnie opony w F1 są bardzo ważne jeżeli chodzi o poprawę widowiska.Są zdecydowanie lepsze niż trochę sztuczny DRS. W tym przypadku nie obawiam się że lepsze będzie wrogiem dobrego.


Grzegorz (przeciw wprowadzeniu opon kwalifikacyjnych)

Dla kibiców znających F1 powierzchownie opony kwalifikacyjne mogą wydawać się bardzo atrakcyjną perspektywą, jednak tak naprawdę przywrócenie ich to pomysł z gatunku tych nietrafionych. Zasadniczo celem wprowadzenia takiego ogumienia są dwie ważne kwestie – wyeliminowanie kłopotu nadmiernej skłonności kierowców do oszczędzania podczas sobotnich czasówek oraz sprawienie, by zawodnik miał tylko jedno kółko na wykręcenie kosmicznego czasu, miażdżącego wszelkie wysiłki rywali. Pierwszego problemu można się pozbyć bardzo prosto innym sposobem – dostarczaniem każdemu zawodnikowi na wyścig tyle opon, ile sobie zażyczy. Jeśli chodzi o drugi argument, to wytrawny widz zapewne już dawno zauważył, że produkt Pirelli prezentuje optymalną formę najczęściej tylko podczas jednego okrążenia. Oznacza to, iż jeśli dany kierowca zepsuje najważniejsze kółko, podczas następnego może zapomnieć o konkurencyjnym wyniku. Opony kwalifikacyjne są zatem zbędnym ‘gadżetem’, przy odpowiednich korektach aktualnie obowiązujących przepisów nie przynoszącym żadnych korzyści. Dla firmy Pirelli, która dopiero raczkuje we współczesnej Formule Jeden, skonstruowanie skomplikowanych opon kwalifikacyjnych byłoby nie lada wyzwaniem, a ewentualne potknięcie mogłoby się okazać bardzo bolesne w skutkach. Jeśli wziąć pod uwagę fakt, iż Włosi w sezonie 2012 planują wprowadzić jeszcze bardziej agresywne ogumienie, eksperymenty z mieszanką kwalifikacyjną można sobie śmiało odpuścić. Pirelli swoimi oponami znacznie poprawiło widowisko, więc chęć dopieszczenia detali nie jest warta obierania zupełnie nowej ścieżki. Istnieje bowiem ryzyko, że kombinowanie nie wyjdzie na dobre.

Druga runda

Nie zgadzam się z argumentami Grzegorza. Przede wszystkim propozycja żeby każdy dostawał tyle opon ile by sobie zażyczył wydaje się być cokolwiek nie na miejscu. Otóż zasady powinny być takie same dla wszystkich i jasne od początku do końca. Jeżeli ktoś ma problemy z kwalifikacjami to musi ciężej pracować żeby je zniwelować i tyle. Wyścigi F1 kojarzą się z rzeczami które są dla zwykłego śmiertelnika ekstremalne – od prędkości , przez przeciążenia po pieniądze i takie powinny zostać. Fakt że opony kwalifikacyjne będą dawały tylko jedną szansę na wykręcenie „kosmicznego” czasu sprawia że walka będzie jeszcze bardziej zacięta i to zdecydowanie lepiej dla nas kibiców. Po za tym opony kwalifikacyjne będą miały inną charakterystykę co sprawia że tylko najlepsi kierowcy podołają wyzwaniu.

Argument że kierowca zaprzepaści swoje okrążenie też jest nietrafiony – przecież to nie jest sport który ma wybaczać błędy. Rywalizacja w F1 ma pokazać kto jest najlepszy i dzięki oponom kwalifikacyjnym tak właśnie będzie. Ponadto nie wiemy ile kompletów opon dostawałby każdy z kierowców na jedną część kwalifikacji. Nie zgadzam się też ze stwierdzeniem że firma Pirelli jest nowicjuszem jeżeli chodzi o konstrukcję opon dla F1. Ten sezon pokazał że ich odważne podejście było słuszne i my kibice tak naprawdę nie mamy prawa twierdzić że w przyszłym sezonie opony będą zbyt „miękkie”. Nie dysponujemy taką wiedzą i nie jesteśmy profesjonalistami – dla nas liczy się efekt a o to się nie obawiam.

Odpowiedź na pierwszy argument podany przez Kubę zawarłem w zasadzie w mojej pracy – najlepszym sposobem na pozbycie się problemu oszczędzania opon podczas kwalifikacji jest wprowadzenie do przepisów małej korekty, umożliwiającej kierowcom wykorzystywanie w wyścigu dowolnej ilości kompletów opon. Taka zmiana nie wpłynęłaby znacząco na samą niedzielną rywalizację, natomiast sobotnie zmagania zyskałyby na atrakcyjności tak, jak wszyscy sobie tego życzymy. Zawodnicy goniąc za rekordowym czasem wytaczaliby najcięższe działa, używając wszystkich zestawów bardziej miękkiego ogumienia. Jestem przekonany, że tego typu poprawka obecnie obowiązujących regulacji jest brana pod uwagę przez FIA.

Co do atrakcyjności opon kwalifikacyjnych, to według mnie ich największym atutem jest… nazwa. Aktualne ogumienie Pirelli podczas kwalifikacji jest dla kierowców wyzwaniem takim, jakiego od dawna chcieliśmy – jedno kółko i zestaw nie zapewnia optymalnej przyczepności, tym samym nie daje drugiej szansy na wykręcenie pożądanego czasu. Skoro już teraz mamy to, co stanowi największy atut opon kwalifikacyjnych, to po co nam one? Co więcej, na sezon 2012 włoski producent przygotowuje ogumienie jeszcze bardziej miękkie oraz mniej wytrzymałe, dlatego i bez opon kwalifikacyjnych zawodnicy znów będą mieli nad czym pracować. Opony zaprojektowane specjalnie na czasówkę mogłyby być ponadto po prostu zbyt podobne do najbardziej miękkiej mieszanki, która na niektórych torach pozwalała przejechać zaledwie parę okrążeń… Nie rewolucjonizujmy szczepionki, która ożywiła F1 – dopieszczajmy ją.

Ostatnia runda

Do tej pory argumentowałem swój punkt widzenia jako kibic. Myślę , że czas spojrzeć na to z innej perspektywy – teamów. Martin Whitmarsh stwierdził kilka tygodni temu , że chciałby aby Pirelli stworzyło bardziej wymagające opony ponieważ ogumienie z sezonu 2011 było stosunkowo proste do zrozumienia dla zespołów (inną kwestią jest fakt ,że jedni kierowcy radzili sobie z nimi lepiej a inni gorzej). Dodatkowym atutem opon kwalifikacyjnych jest fakt , że jak sama nazwa wskazuje opony zostały by użyte tylko i wyłącznie w trakcie kwalifikacji dzięki czemu w wyścigu każdy miałby nowy komplet opon. Tak więc pomijając oczywistą przewagę opon nieużywanych nad tymi z kwalifikacji cała stawka mogłaby decydować o swojej strategii co niejednokrotnie przyczyniłoby się do zaskakujących wyników na mecie. Paul Hembley stwierdził , że prognozowana różnica pomiędzy oponami miękkimi a kwalifikacyjnymi wyniosłaby około 2 sekund (!). Tak więc argumenty o tym , że opony w tym momencie często zużywają się za szybko można śmiało włożyć między bajki bo śmiem twierdzić , że albo nie otrzymujemy pełnego obrazu sytuacji albo (co bardziej prawdopodobne) zespoły naginają wytyczne Pirelli odnośnie ustawień samochodów czego przykład mieliśmy podczas GP Belgii. Musimy mieć też na uwadze , że zespoły są ostrożne w zarządzaniu oponami przez co często zdarza się , że nie zużywają wszystkich kompletów opon co śmiało można nazwać wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Takie opony nie mogą zostać użyte w następnym wyścigu więc są utylizowane. Zwiększanie liczy kompletów aktualnych opon jest bez sensu – i tak nie zostaną zużyte

Wprowadzenie opon kwalifikacyjnych przewiduje się na sezon 2013. Mają one sens ponieważ zmiany regulaminowe które zaczną obowiązywać od tego sezonu spowodują , że bolidy utracą znaczą część docisku. Można przewidywać , że bardzo ważna stanie się także przyczepność mechaniczna bolidu. Ponadto skoro aerodynamika będzie ograniczona stawka prawdopodobnie bardziej wyrównana niż teraz. Nie będzie problemu oszczędzania opon tym samym najważniejszą rzeczą będzie przedostanie się jak najwyżej. Nie znalazłem żadnej wypowiedzi osoby związanej z F1 która twierdziłaby , że koszty to realna przeszkoda.

Nie rozumiem także obaw Grzegorza przed wprowadzaniem nowych rozwiązań do F1. Uważam , że ten sport jest miejscem do wprowadzania innowacyjnych rozwiązań i ciągle powinno się podejmować odważne decyzje odnośnie królowej sportów motorowych. Chyba każdy się zgodzi , że równie odważne było wprowadzenie DRS. Problem polega na tym , że to rozwiązanie nie jest dobre a mimo to będzie ono obecne także w tym sezonie… Zwiększenie liczy kompletów opon to moim zdaniem rozwiązanie po “najmniejszej linii oporu” – tak jak DRS. To żadna innowacja…

Tak więc skoro kibice chcą atrakcyjniejszych weekendów a zespoły większych wyzwań myślę , że opony kwalifikacyjne są odpowiednim krokiem aby zaspokoić obie grupy.


„Przede wszystkim propozycja żeby każdy dostawał tyle opon ile by sobie zażyczył wydaje się być cokolwiek nie na miejscu”.

Sugestia ta ma na celu pokazanie, że problem oszczędzania opon podczas Q3 można wyeliminować o wiele łatwiej i tańszym kosztem. Opony kwalifikacyjne po przejechaniu 1-2 szybkich okrążeń trafiałyby prosto do utylizacji, natomiast te obecne służą zawodnikom ‘nieco’ dłużej. Przepisy F1 – szczególnie te dotyczące kwalifikacji – ostatnio ulegają ciągłym zmianom. Istnieje dużo sposobów, jak za pomocą regulacji uniemożliwić lub zniechęcić kierowców do spędzania ostatniego segmentu czasówki w zaciszu garażu. Idea dostarczania dowolnej ilości opon na wyścig jest jedną z wielu.

„Otóż zasady powinny być takie same dla wszystkich i jasne od początku do końca. Jeżeli ktoś ma problemy z kwalifikacjami to musi ciężej pracować żeby je zniwelować i tyle”.

To oczywiste. Nie zasugerowałem nic, co stałoby w sprzeczności z tymi tezami. Praca nad zrozumieniem opon była jednym z absolutnie głównych wyzwań dla zespołów podczas ostatniego sezonu. Niestety (dla nas kibiców), pod koniec minionej kampanii stajnie potrafiły już sprawić, by włoskie ogumienie wytrzymywało dłużej, dlatego na sezon 2012 Pirelli przygotowuje jeszcze agresywniejsze, bardziej miękkie mieszanki. W tej sytuacji wprowadzenie opon kwalifikacyjnych, a razem z nimi przymusowej modyfikacji przepisów regulujących przebieg czasówek, mogłoby wywołać niepotrzebne zamieszanie. Dla zwykłego kibica, nietraktującego Formuły Jeden jako swojego głównego zainteresowania, tajniki kwestii opon w tym sporcie już teraz są zapewne trudne do zrozumienia oraz zapamiętania.

„Fakt że opony kwalifikacyjne będą dawały tylko jedną szansę na wykręcenie ‘kosmicznego’ czasu sprawia że walka będzie jeszcze bardziej zacięta i to zdecydowanie lepiej dla nas kibiców”.

Jak już pisałem, miękka oraz super miękka mieszanka Pirelli w sezonie 2011 na wielu torach ulegała pewnej degradacji już po pierwszym szybkim okrążeniu (podczas kwalifikacji). Kolejne kółko przejechane na niej najczęściej kończyło się słabszym czasem. Czy zatem wprowadzenie opon kwalifikacyjnych rzeczywiście dostarczyłoby bardziej zaciętą walkę?

„Po za tym opony kwalifikacyjne będą miały inną charakterystykę co sprawia że tylko najlepsi kierowcy podołają wyzwaniu”.

Wyzwaniu podołałby zapewne każdy, aczkolwiek w różnym stopniu. Tak czy inaczej, aktualnie jedne zespoły też potrafią wykorzystywać opony lepiej niż inne.

„Argument że kierowca zaprzepaści swoje okrążenie też jest nietrafiony – przecież to nie jest sport który ma wybaczać błędy. Rywalizacja w F1 ma pokazać kto jest najlepszy i dzięki oponom kwalifikacyjnym tak właśnie będzie”.

Tak jest już teraz. Przypuszczam, że tutaj Kuba mnie nie zrozumiał.

„Ponadto nie wiemy ile kompletów opon dostawałby każdy z kierowców na jedną część kwalifikacji”.

Właśnie. Gdyby ogumienie kwalifikacyjne kierowcy dostawali na całe kwalifikacje, reprezentanci słabszych ekip by awansować dalej, musieliby je wykorzystywać już w Q1, czy Q2. Wymaga to dostarczenia wielu kompletów (wyższe koszty!), ponieważ jeśli zawodnik otrzymałby np. tylko dwa zestawy ogumienia kwalifikacyjnego, po wykorzystaniu jednego w Q1 i jednego w Q2, do Q3 wszedłby bez takich opon. Przyjmując, że silniejsi rywale Q1 przebrnęli na normalnych oponach, w Q3 w mieliby jeszcze jeden zestaw ogumienia kwalifikacyjnego. Czy rywalizacja z nimi na zwykłych gumach byłaby dla kierowcy dysponującego wolniejszym bolidem atrakcyjna? Przesiadywania ostatniego segmentu w garażu nie udałoby się tym sposobem wyeliminować. Co więcej, gumy kwalifikacyjne trzeba jeszcze przecież przetestować na treningach, co wymaga dodatkowych kompletów

Można też dostarczyć kierowcom np. po jednym zestawie opon kwalifikacyjnych tylko na Q3, ale wówczas ci, którzy odpadli wcześniej, nie wykorzystaliby tego ogumienia. Nieużywane komplety trafiłyby do utylizacji.

„Nie zgadzam się też ze stwierdzeniem że firma Pirelli jest nowicjuszem jeżeli chodzi o konstrukcję opon dla F1. Ten sezon pokazał że ich odważne podejście było słuszne i my kibice tak naprawdę nie mamy prawa twierdzić że w przyszłym sezonie opony będą zbyt ‘miękkie’. Nie dysponujemy taką wiedzą i nie jesteśmy profesjonalistami”.

Pirelli jest nowicjuszem jeśli chodzi o konstrukcję współczesnych opon dla F1 – bez wątpienia. Nie twierdzę, że na sezon 2012 opony będą zbyt miękkie – napisałem, iż będą bardziej miękkie.

Wszystkie karty są już na stole, więc pora wybrać zwycięzcę. Głosowanie zostanie zamknięte w niedzielę o północy. Jeden z uczestników będzie miał bardzo miły, poniedziałkowy poranek.

Zwycięzcą konkursowej debaty jest...

  • Grzegorz (57%, 38 Votes)
  • Kuba (43%, 29 Votes)

Głosujących: 67

Loading ... Loading ...