Kawałki opon spowolniły Hamiltona
W niedzielę Lewis Hamilton wielokrotnie wypytywał swojego inżyniera, czy z jego samochodem jest wszystko w porządku. Oglądając powtórki z Korei widać, że przód McLarena bardzo mocno się ślizgał, co nie pozwalało kierowcy rozwinąć optymalnego tempa oraz miało bardzo negatywny wpływ na opony.
![](http://www.f1talks.pl/wp-content/gallery/korean_gp_2011_race/d11kor2187.jpg)
Na bolidzie Hamiltona widać wiele śladów po "gumowych kulach" (fot. World © Sutton)
Kiedy inżynier kazał kierowcy przestawić kilka pokręteł na kierownicy wydawało się, że Brytyjczyk będzie miał problem z głowy. Jedak sytuacja nie uległa poprawie ani odrobinę.
Po wyścigu Hamilton przyznał, że nawet przy ustawieniu maksymalnego docisku dla przedniej osi samochód nadal nie chciał go słuchać. Z drugiej strony inżynierowie nie mieli żadnych podstaw aby sądzić, że doszło do jakiegokolwiek uszkodzenia w bolidzie. Dopiero dogłębna analiza po wyścigu wykazała, że jedna ze szczelin w przednim skrzydle została całkowicie zalepiona przez fragmenty opon, których na torze w Korei nie brakowało. Oprócz zaburzenia normalnej pracy skrzydła gumowy fragment uniemożliwił dokonywanie jakichkolwiek regulacji. Hamilton przestawiał pokrętła, ale nie znajdowało to żadnego odzwierciedlenia w ustawieniach przedniego skrzydła.
Problem kawałków gumy leżących na torze coraz bardziej zaczyna dokuczać kierowcom i zespołom. Na wszelkiego rodzaju wlotach powietrza zaczynają pojawiać się specjalne siatki, które mają chronić “wnętrze” bolidu przed wizytą nieproszonych gości. Kierowcy zabierają nieco więcej warstw specjalnej taśmy na wizjer, aby uniknąć jazdy z gumowym farfoclem ograniczającym im widoczność.
(20 Oct 13:45)
Dziwne, że do tej pory nie pojawił się ten problem. Ciekawe ile takich “obierek” zbierają po wyścigu ? 😉
A tak z innej beczki, czy nie marzyliście o powrocie tankowania?