Samochód bezpieczeństwa gwarantowany

Bardzo istotnym elementem każdej wyścigowej strategii jest uwzględnienie możliwości pojawienia się na torze samochodu bezpieczeństwa. Zależy to głównie od charakterystyki toru, możliwości usunięcia rozbitych bolidów z toru oraz pogody. W przypadku Singapuru wszystkie wymienione przed chwilą czynniki wskazują, że samochód bezpieczeństwa jest więcej niż prawdopodobny.

Również statystyka zebrana w poprzednich wyścigach wskazuje, że w niedzielę zobaczymy samochód bezpieczeństwa na torze. W trzech dotychczasowych rundach rozegranych w Marina Bay SC pojawiał się pięciokrotnie.

W Kanadzie kierowcy pokonali za SC aż 140 kilometrów, co stanowi 45,7% dystansu wyścigu (fot. World © Moy/Sutton)

W sumie kierowcy przejechali w Singapurze za samochodem bezpieczeństwa 20 okrążeń. 100% prawdopodobieństwo pojawienia się Mercedesa SLS AMG pasuje również do wyścigu w Korei, ale tam rozegrano do tej pory tylko jedną rundę. Dalej w tabeli są Brazylia, Monako i Kanada z prawdopodobieństwem na poziomie 70%.

Ten sezon jest jednak nieco odmienny. Bert Meylander pojawił się w czterech (Monako, Kanada, Belgia i Włochy) z trzynastu rozegranych wyścigów. W sumie SC wyjeżdżał na tor dziewięć razy, z czego aż pięć w Kanadzie. Dla porównania w 2010 roku na tym samym etapie mistrzostw mieliśmy dwanaście wyjazdów w dziewięciu różnych wyścigach. Należy podkreślić fakt, że samochód bezpieczeństwa nie pojawił się w pięciu pierwszych wyścigach sezonu. Nawet deszczowe wyścigi na Silverstone oraz na Hungaroringu nie wymagały angażowania SC.

Jak będzie tym razem? Ja stawiam na wyjazd SC i to pewnie nie jeden. A wy?