McLaren bez bólu głowy

Zespół McLarena ogłosił dziś nawiązanie współpracy z potentatem farmaceutycznym, firmą Glaxo Smith Kline. Zapytacie, co zespół wyścigowy ma do pigułek? Sam postawiłem sobie to pytanie i po przejrzeniu wielu materiałów, poświęconych pięcioletniej umowie współpracy obu firm, nasuwa się jeden wniosek. Pewne standardy, wypracowane w F1, można bez większych problemów przenieść na każdą organizację.

Umowa pomiędzy GSK i McLarenem jest całkowitym zaprzeczeniem “współpracy” typu logo za pieniądze. Dzisiejszy biznes wymaga szybkiego podejmowania decyzji. Każdy dzień zwłoki może przynieść ogromne straty. Rozwiązania wypracowane przez lata w McLarenie zostaną wdrożone w siedzibie koncernu farmaceutycznego i w znacznej mierze pomogą w procesie modelowania oraz podejmowania kluczowych decyzji. McLaren będzie nadzorował budowę centrum operacyjnego, w siedzibie głównej GSK w Londynie, które będzie wierną kopią tego, które mieści się w Woking. To właśnie tam zapadają najtrudniejsze decyzje podejmowane podczas weekendów wyścigowych, nierzadko pod sporą presją czasu.

James Allen wspominając o porozumieniu obu firm przytacza słowa Pata Symondsa, które mają najlepiej opisywać ludzi pracujących w F1: “Nie wiem jak to zrobić, ale się dowiem i będzie gotowe przed końcem tygodnia”. Słowa godne zapamiętania.