O grubość opony

Rzadko się zdarza, żeby potrzebna była powtórka do wskazania zwycięzcy wyścigu. Zwykle triumfator przejeżdżając linię mety ma na tyle bezpieczną przewagę, że może sobie pozwolić na gesty radości. Jednak historia pamięta wyścig, w którym zwycięstwo decydowało się w tysięcznych sekundy. Dokładnie w 0.014…

Cofnijmy się do roku 1986. Na torach królowali tacy zawodnicy jak Piquet, Mansell, Prost. Coraz jaśniej zaczynała świecić gwiazda Ayrtona Senny. Młody Brazylijczyk rozochocony dwoma zwycięstwami w poprzednim sezonie i wysoką, drugą lokatą w rozpoczynającym sezon GP Brazylii przystąpił do kolejnego wyścigu z dużym zapałem. Mimo, że silnik Renault, który napędzał Lotusa 98T, był zdecydowanie słabszy od silników TAG czy Hondy, Ayrton kolejny raz zwyciężył kwalifikacje. Pierwsze pole nie gwarantowało mu jednak łatwego zwycięstwa, bo na przestrzeni pełnego dystansu wyścigu mocniejsze silniki konkurencji stanowiły ogromne zagrożenie.

Początek GP Hiszpanii ułożył się jednak szczęśliwie dla Senny, bo Nigel Mansell, którego bolid był niesamowicie szybki zmuszony był oszczędzać paliwo już na pierwszych kółkach. Jednak około 30 okrążenia kierowca Williamsa miał już do dyspozycji pełną moc i zaczął się niesamowity pościg. Mansell z łatwością poradził sobie z Prostem i Piquetem, by w końcu dobrać się do skóry Sennie. Jednak szaleńcza pogoń nie pozostała bez wpływu na opony i na dziewięć okrążeń przed końcem kierowca Williamsa musiał zameldować się u swoich mechaników.

Senna i Mansell na ostatniej prostej (fot. World © Phipps/Sutton)

Przewaga Senny w tym momencie nad resztą rywali wynosiła około 20 sekund. Bolid Williamsa zaopatrzony w nowe opony z każdym metrem zmniejszał stratę do lidera. Kiedy kierowcy rozpoczynali ostatnie okrążenie Mansell miał już Sennę w zasięgu wzroku. Zapowiadała się niesamowita końcówka wyścigu i taka tez była. Przewaga szybkości bolidu z silnikiem Hondy była tak ogromna, że Mansell na dystansie jednego okrążenia odrobił prawie cztery sekundy. Jedyną szansą na zwycięstwo był atak w ostatnim zakręcie z czego Senna doskonale zdawał sobie sprawę. Dojeżdżając do ostatniego wirażu Mansell zajął pozycję tuż za bolidem Senny, próbując wykorzystać tunel aerodynamiczny. Sztuka ta prawie mu się udała, bo przewaga Senny na mecie wyniosła jedynie 0.014 sekundy.

W historii było jeszcze kilka podobnych zakończeń, ale ze względu na różne metody pomiaru stosowane w przeszłości trudno jasno powiedzieć, które z zakończeń jest pod tym względem numerem jeden. W czasach kiedy różnica czasu była mierzona z dokładnością do trzech miejsc po przecinku jest jednak wyścig, który zakończył się jeszcze mniejszą różnicą, tylko akurat w tym przypadku trudno mówić o walce. Ktoś kojarzy tamte wydarzenia?