Kwalifikacyjny kapeć

Pojawienie się opon marki Pirelli na torach F1 zmieniło bardzo wiele. W większości są to zmiany na dobre, jednak wiele osób zauważyło lekkie spadki napięcia w okolicach kwalifikacji. Zespoły mając świadomość, co można zdziałać na świeżym komplecie opon w wyścigu, zaczęły oszczędzać. Kierowcy skracają liczbę wyjazdów na tor i rezygnują z kolejnych pomiarowych okrążeń w nadziei, że stratę z kwalifikacji łatwo odrobią w wyścigu. Należy pamiętać, że sobota jest również częścią widowiska i to bardzo istotną. Nie znam prawdziwego sympatyka F1, który zaczynałby weekend wyścigowy w niedzielę.

Jeśli sobota ma nadal elektryzować to trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie. Najprostszy sposób, to dołożyć każdemu zespołowi po jednym komplecie. Zwiększenie liczby dostępnych kompletów z 11 do 12 rozwiązałoby problem i również nie gryzłoby się z wszechobecną atmosferą oszczędzania. Jednak dyrektor sportowy firmy Pirelli poszedł o krok dalej i zaproponował zespołom możliwość wprowadzenia opony kwalifikacyjnej. Specjalnie przygotowana mieszanka miałaby wystarczyć na jeden wyjazd i pozwolić osiągać czasy o dwie sekundy lepsze (na okrążeniu) od super miękkiej opony. Brzmi interesująco, ale…

Pirelli stara się wskrzesić pomysł sprzed lat. Jednak wówczas kwalifikacje miały zdecydowanie inny przebieg. Kierowcy mieli do dyspozycji stertę opon, tor przez pełną godzinę i w tym czasie starali się uzyskać najlepszy czas jednego okrążenia. Porównując z dzisiejszym systemem można powiedzieć, że kwalifikacje przypominały Q1 tylko, że sesja trwała trzy razy dłużej.

Skoro opona ma wystarczyć tylko na jeden przejazd, to czy jeden komplet rozwiązuje sprawę? Trudno powiedzieć, ale podejrzewam, że kierowcy chcieliby mieć do dyspozycji więcej takich gum. Ilość bezpośrednio przekłada się na koszty, co nie brzmi już tak dobrze. Dochodzą również inne niewiadome. Najszybsza opona będzie przeznaczona do wykorzystania w czasie wszystkich sesji czy tylko podczas Q3? Jeśli to pierwsze rozwiązanie wejdzie w życie, to możemy być świadkami dziwnych wyników. Słabsze zespoły mogą w tym szukać swojej szansy na awans do kolejnych czasówek, eliminując przy tym silniejszych. Reguła 107% również nie bardzo wpisuje się w ten scenariusz, bo jak można porównywać czasy uzyskane na skrajnie innych oponach.

Jeśli opona kwalifikacyjna będzie przeznaczona jedynie na ostatnią część kwalifikacji, to całkowicie nie widzę sensu jej wprowadzania. Czy dla kibiców ważny jest czas uzyskany przez kierowców czy też emocje związane z obserwowaniem wyników do momentu, aż ostatni kierowca przetnie linie mety? Języczkiem uwagi są tysięczne części sekundy, a nie to, co znajduje się w poprzedzającej je kolumnie.

Teraz musimy poczekać na reakcję zespołów, które będą miały decydujące zdanie w tej sprawie. To one w razie wprowadzenia zmian będą zmuszone wyłożyć dodatkowe pieniądze. Osobiście mam nadzieję, że jeśli zespoły otrzymają możliwość korzystania z dodatkowych kompletów opon, to będą to opony regularnie używane w wyścigach.

P.S. Zobaczcie kogo @ScarbsF1 poleca na Twitterze jako sprawdzone źródło informacji o F1. Znaleźć się w takim gronie – bezcenne…