Sky nie pomaga

Brytyjczycy nadal głośno wyrażają swoje niezadowolenie, w związku z decyzją o przeniesieniu transmisji wyścigów z BBC do Sky. Pisałem już w komentarzach pod innymi wpisami, że było to jedyne rozsądne rozwiązanie. Konieczność oszczędzania i brak sponsorów oraz reklamodawców zmusiły władze stacji do podjęcia niepopularnych acz koniecznych decyzji. Myślę, że protesty, mimo, że uzasadnione nie wniosą wiele do sprawy, bo jak mówił Murray Walker, podczas gdy BBC zastanawiało się nad całkowitą rezygnacją z F1, u drzwi gabinetu Ecclestona stali już przedstawiciele Sky z worem pieniędzy. Warto podkreślić, że zdecydowana większość tych pieniędzy powędruje do zespołów więc Bernie nie działał tylko i wyłącznie w swoim interesie.

BBC nadal ma mieć bardzo duży wkład w realizację wyścigów. Skład komentatorów się nie zmieni i ich głosy usłyszymy w obu stacjach. Zmiany szykują się natomiast w grupie prezenterów. Szkoda, bo tak pozytywnych prowadzących ma chyba tylko polski Eurosport. Mowa oczywiście o panach zajmujących się głównie kolarstwem.

Bardzo podoba mi się otwartość stacji BBC oraz jej prezenterów oraz przedstawicieli wyższego szczebla. W Polsce, gdy coś niedobrego dzieje się wokół publicznej, zajmują się tym tematem głównie stacje komercyjne podczas gdy najbardziej zainteresowani nabierają wody w usta. BBC zrobiła bardzo wiele, aby kibice mogli zrozumieć decyzję oraz się z nią pogodzić jednocześnie nie mając pretensji do samej stacji. Cel został osiągnięty, bo kibice całą winę zrzucili na rząd, a frustrację wyładowują na Sky.

Muszę jednak przyznać, że Sky również nie pomaga, czego dowodem jest materiał, który stacja wyemitowała kilka dni temu, po ogłoszeniu decyzji. Przyzwyczajeni do “dobrze wykształconych” dziennikarzy Brytyjczycy od razu wyłapali kilka bardzo poważnych błędów. Według komentatora Sky Hamilton zdobył mistrzostwo w 2007 roku, zespół Force India nie ma siedziby na wyspach i na koniec najlepsze, w gronie kierowców w tym sezonie mamy niejakiego Fernandesa. Każdemu zdarzają się pomyłki, ale w cztery minuty tak nagrzeszyć i to jeszcze przed świetnie wyedukowaną publicznością? Więc jak tu wierzyć zapewnieniom, że Sky da F1 jeszcze więcej niż dała BBC, skoro dziennikarz, który zapewne w stacji jest jednym z najbardziej zorientowanych w temacie mówi takie bzdury? Coś czuję, że wiele osób zaciśnie zęby i po kilku weekendach przywyknie do obszernych skrótów, tylko po to by pokazać, że pieniądze to nie wszystko…