Druga warstwa

Każde zwycięstwo jest nierozerwalnie związane z konkretnymi decyzjami, które zostały podjęte przed oraz w trakcie wyścigu. Pewne rzeczy trudno wychwycić śledząc relację na żywo, ale jeśli zadamy sobie trochę trudu i już na spokojnie spróbujemy połączyć ze sobą pewne fakty, to naszym oczom może ukazać się nieco inny obraz, tytułowa druga warstwa. W niedzielę wygrał Button. Wygrał bo był szybszy, lepiej dbał o opony, potrafił się szybko dostosować do zmieniających się warunków… Ale czy to wszystko? James Allen pokusił się o bardzo szczegółową analizę.

Rozkładając na części sukces Buttona w Kanadzie, łatwo wskazać palcem moment wyścigu, który zapewnił mu zwycięstwo. Z Węgrami jest nieco trudniej. Początek w wykonaniu późniejszego zwycięzcy nie odbiegał od tego, co zaprezentowali najgroźniejsi rywale. Start na oponach przejściowych i zmiana na super miękkie, na jedenastym okrążeniu. Zmiana została podyktowana dobrym tempem Webbera, który zdecydował się odwiedzić swoich mechaników jedno kółko wcześniej. Mimo, że super miękka opona nadawała się już do ścigania Alonso, Vettel, Rosberg oraz Hamilton postanowili zostać na torze jeszcze jedno okrążenie. Wcześniejszy pit stop bardzo się opłacił, bo Button zyskał jedną pozycję, a Webber dwie. Z “opóźnionej” grupy jedynie Hamilton się obronił, ale tylko dzięki dużej przewadze, wypracowanej podczas pierwszego stintu.

Wykorzystanie miękkiej mieszanki okazało się kluczem do zwycięstwa (fot. World © Sutton)

Agresywna jazda Hamiltona oraz chęć ciągłego powiększania przewagi spowodowała bardzo szybkie zużycie opon w jego samochodzie. Przewidziane na około dwadzieścia okrążeń gumy, wykonane z super miękkiej mieszanki, okazały się mniej wytrzymałe. Hamilton był zmuszony sięgnąć po kolejny zestaw super miękkich opon, które zaoszczędził podczas kwalifikacji, kiedy jego przewaga nad Buttonem wynosiła dziewięć sekund (25 okrążenie). Jenson zdecydował się na identyczny ruch okrążenie później. Przez kolejne kilkanaście kółek różnica między kierowcami utrzymywała się na poziomie sześciu sekund, do momentu kiedy Hamilton kolejny raz zameldował się na stanowisku serwisowym (41 okrążenie). Znowu w ruch poszły super miękkie opony, co oznaczało, że Hamilton będzie zmuszony wykonać kolejny zjazd. W przypadku Buttona zespół zdecydował się zastosować odmienną strategię i założyć miękkie opony (42 okrążenie), które miały wystarczyć do końca wyścigu. Było w tym dość spore ryzyko, bo do końca zostało 28 okrążeń.

Obie decyzje były uzasadnione. Hamilton nie dałby rady dojechać do końca na miękkiej mieszance, więc korzystając z super miękkiej (szybszej o około 0.8 sekundy), miał za zadanie wypracować przewagę, pozwalającą mu powrócić na prowadzenie mimo kolejnego zjazdu. Delikatny styl jazdy, z którego znany jest Button, dawał szansę dowiezienia samochodu do mety, bez potrzeby kolejnego zatrzymywania się. Na pewno zaskoczeniem dla zespołu był fakt, że czasy kręcone przez Buttona na teoretycznie wolniejszej mieszance, były zbliżone do tempa Hamiltona. To był kluczowy moment, który zadecydował o zwycięstwie jednego i porażce drugiego.

Alonso podobnie jak Hamilton nie trafił ze strategią (fot. World © Sutton)

Ogromne znaczenie dla wyboru strategii musiały mieć również dane zebrane podczas treningów. To właśnie wtedy kierowcy ruszają na tor z różnym poziomem paliwa i sprawdzają zachowanie opon. Wyniki osiągnięte w piątek i w sobotę musiały pozwalać na wybranie takiego wariantu. W innym przypadku zostałby wykorzystany “scenariusz” Hamiltona. To pozwala zrozumieć jak wiele tracą kierowcy, którzy z różnych przyczyn, nie mogą w pełni wykorzystać czasu podczas wolnych treningów.

Mimo lekkiego deszczu Button zdecydował się kontynuować swój plan, w czasie gdy Hamilton pogrzebał swoje szanse na dobry występ, zjeżdżając po opony przejściowe. Button zdradził po wyścigu, że również jemu proponowano taką zmianę, ale nie był do niej przekonany. Kiedy Hamilton opuścił stanowisko serwisowe, a deszcz przestał padać nie było się już nad czym zastanawiać…

Jako dowód uniwersalności strategii warto zwrócić uwagę na Alonso i Di Restę. Pierwszy wybrał wariant Hamiltona, co kosztowało go bardzo wiele. Drugi wykonał plan Buttona i osiągnął najlepszy wynik w karierze. Jazda Di Resty jest dokładnym odbiciem strategii zwycięzcy. Zgadzają się mieszanki oraz numery okrążeń, na których dokonywano zmian. Mimo, że to przypadek w przyszłości, przy zmiennych warunkach warto obserwować, to co robi Button, bo nie zwykł się mylić.

Na koniec słowo o Buemim, który umknął mi podczas pisania podsumowania wyścigu. Jego ogromny awans to również zasługa strategii, która w przypadku obu kierowców była taka sama i jednakowo skuteczna. Tajemnica Toro Rosso to długi przejazd na miękkiej gumie w środkowej fazie wyścigu. Super miękka poszła w ruch jedynie na starcie i w samej końcówce.