Odcięci

Źle się dzieje w obozie Renault i nic nie zapowiada szybkiej poprawy. Są pewne podstawy by sądzić, że będzie jeszcze gorzej. Wszystko za sprawą zmiany regulaminu i wprowadzeniu zasady “10% off-throttle”. Brzmi dość dziwacznie, ale w gruncie rzeczy operacja jest prosta. Osobom, które biegle władają angielskim polecam posłuchać faceta, który zna się na tym znacznie lepiej ode mnie. Moje “wypociny” znajdziecie poniżej.



Polecam również drugą część wywiadu z Craig Scarborough poświęconą DRS oraz hamulcom.

Zwykle silnik samochodu nie spala paliwa oraz nie wydziela spalin, kiedy kierowca ściąga nogę z gazu. Jednak jeśli spaliny są elementem, który pozytywnie wpływa na docisk samochodu, to warto byłoby utrzymać jego poziom również podczas hamowania oraz w wolniejszych zakrętach, kiedy kierowca nie naciska na pedał gazu. Dzięki odpowiednio zmodyfikowanym mapom silnika oraz opóźnieniu zapłonu udało się inżynierom Renault, pracującym przy rozwoju silników, taki efekt uzyskać. Dodam tylko, że jest to duże osiągnięcie, bo zespół Mercedesa, który próbował skopiować rozwiązanie stracił kilka silników i zaniechał dalszych prób.

Oczywiście efekt nie jest wykorzystywany przez cały dystans wyścigu, bo to wymagałoby zabrania na pokład około 10% paliwa więcej w stosunku do konkurencji. Strata spowodowana dodatkowym balastem znacznie przewyższałaby zyski. System sprawdza się za to świetnie w kwalifikacjach i według znawców tematu, to właśnie off-throttle było i nadal jest tajemnicą fantastycznego tempa kwalifikacyjnego samochodów Red Bulla.

Niestety dla klientów fabryki zlokalizowanej w Viry nadchodzą gorsze czasy. Zadziałała zasada, że jeśli nie możesz czegość skopiować, to spróbuj tego zabronić. Ograniczenie miało wejść w życie już w Hiszpanii, ale zostało odroczone do GP Wielkiej Brytanii. Adrian Newey, który zdaje się być ojcem pomysłu tłumaczył, że efekt działa również jako chłodzenie dla silników i potrzeba trochę dodatkowego czasu, aby wprowadzone zmiany nie zadziałały niekorzystnie na żywotność jednostki. Czas dany zespołom przez FIA powoli dobiega końca. Do GP Wielkiej Brytanii pozostał jedynie miesiąc.

Jak duża może być różnica tempa? Jeśli chodzi o wyścig, to dramatycznego pogorszenia nie należy się spodziewać szczególnie w przypadku Red Bulla. Natomiast w kwalifikacjach może być zdecydowanie gorzej. Według danych, które udało mi się znaleźć w sieci Red Bull zostawia otwartą przepustnicę na 45%, a zespół Renault w zasadzie jej wcale nie zamykał (95%).

R31, którego aerodynamika w dużym stopniu jest napędzana przez gazy wylotowe, może bardzo mocno odczuć zmianę w przepisach. Zamiast walki o podia trzeba będzie odpierać agresywne ataki zespołów ze środka stawki. Z pomocą mogą przyjść jedynie nowe usprawnienia i w przypadku Renault nie może być mowy o jakimkolwiek błędzie. Zespół stoi nad przepaścią. Nie znaczy to, że jego pozycja w stawce jest zagrożona, ale droga do zwycięstwa bardzo mocno się wydłużyła, a przecież taki był cel.

Dlaczego nie martwię się o Red Bulla? Bo oni mają Neweya…

P.S. Ostatnio jestem świadkiem dość ciekawego zjawiska. Czytelników przybywa, co wyraźnie pokazują słupki statystyk, natomiast komentarzy zdaje się być wyraźnie mniej. Czyżby kryzys?