Nowy dzień, nowa nadzieja

Moje myśli cały czas krążą wokół Roberta ale gdzieś w głębi jestem bardzo spokojny. Wczoraj wiele osób dopominało się o informacje i nawet ktoś zasugerował, że żyję w błogiej nieświadomości. Nic bardziej mylnego. Tak samo jak Wy od rana analizowałem każdą najdrobniejszą informację, która napływała ze szpitala. Kiedy media głównego nurtu wkroczyły do akcji nie chciałem brać w tym udziału. Eksperci od F1, rajdów, medycyny sportowej zaczęli się pojawiać jak grzyby po deszczu. Przypuszczenia, oskarżenia, domysły… Ci, którzy spodziewali się tu makabrycznych ujęć, niepotwierdzonych “rewelacji”, zdjęć zapłakanej matki musieli czuć się rozczarowani ale to nie moja bajka.

Minęło niecałe 24 godziny i wiem, że milczenie było najlepszą reakcją. Doczekałem się w końcu oficjalnej informacji o stanie zdrowia Roberta, którą w całości możecie znaleźć na stronie Lotus Renault. Najważniejsze jest, że operacja przebiegła bez komplikacji i udało się przywrócić krążenie w prawej dłoni. Kierowca został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej aby uniknąć dodatkowych urazów, z której ma zostać wybudzony dziś przed południem. Są jeszcze złamania ale to w tym momencie najmniejsze zmartwienie.

Na koniec coś pozytywnego. Lekarz, który operował mówi o roku rehabilitacji a ja mówię pół. Znacie jego przeszłość, znacie charakter… Robert wróci jeszcze mocniejszy, jeszcze bardziej zdeterminowany i jeszcze szybszy. Doradzam spokój, cierpliwość i nie traćcie wiary.

P.S. Nie dajcie się ponieść fali medialnej bo oprócz tego, że jest odrażająca to ma to do siebie, że szybko mija. Dla prawdziwego kibica nic się nie zmieniło. Robert będzie potrzebował naszego wsparcia przez cały, nadchodzący sezon.