GP Wietnamu?

F1 powoli zaczyna uciekać z Europy. Powód tego jest bardzo banalny – pieniądze. Szefowie “cyrku” szukają nowych możliwości promocji dyscypliny a co za tym idzie zarobienia grubej kasy. Stary kontynent pod tym względem osiągnął już pewien poziom i więcej z niego nie da się już wycisnąć. Dlatego pustynie zmieniają się w niesamowite obiekty nawet po ty by przez jeden weekend w roku gościć najbardziej prestiżową serię wyścigową świata.

Nie inaczej jest i tym razem. Hans Geist, który zarządza torami w Rosji (Moscow Raceway), Austrii (A1-Ring) oraz Bahrajnie (Sakhir) zasugerował, że Wietnam to dobre miejsce na wybudowanie kolejnego obiektu, który w przyszłości przyjmie karawanę F1. Według wietnamskiego dziennika info.vn Geist miał wysłać do jednego z ministrów propozycję realizacji takiej inwestycji, której budżet szacowany jest na 150 milionów dolarów.

Tor miałby być zlokalizowany na obszarze 300 hektarów niedaleko zatoki Nha Trang w prowincji Khanh Hoa. Czas realizacji określono na trzy lata od momentu podpisania stosownych umów. Geist uważa, że potencjał ekonomiczny oraz walory turystyczne Wietnamu są wystarczającymi powodami aby ściągnąć tam F1.

The dynamic economy of Vietnam and tourism potential are good reasons for building a circuit here.

Formula 1, with more than 200 global brand partners, will guarantee a professional business communication for Vietnam and its international recognition.

Formula 1 will certainly stimulate Vietnam’s economy, tourism and infrastructure.

Być może wizja wyścigu na Księżycu nie była tak bardzo futurystyczna jak mi się początkowo wydawało?