Krótkie podsumowanie pierwszego dnia testów

Pierwszy dzień zimowych testów to magiczny moment zarówno dla zespołów, jak i dla kibiców. Kilka miesięcy ciężkiej pracy materializuje się w formie jednego samochodu i każdy z zapartym tchem czeka na to, co się wydarzy po wyjeździe z garażu. Liczą się głownie kilometry oraz telemetria, która może z pewnym wyprzedzeniem wskazać słabsze punkty nowej konstrukcji.

Dzisiejszy dzień, głównie z uwagi na bardzo niskie temperatury, jeszcze bardziej ograniczył możliwości na wykonanie przejazdów wydajnościowych. Nawet jeśli ktoś miałby odwagę zaryzykować utratę jedynego dostępnego samochodu na tym etapie sezonu, to przy temperaturach poniżej 8 stopni opony Pirelli zwyczajnie nie działają.


Liczba przejechanych okrążeń jest w mojej ocenie jedynym parametrem, którym powinniśmy się sugerować na starcie zimowej sesji testowej. Red Bull, Mercedes, Ferrari, Renault i Toro Rosso, to zespoły, które mogą zaliczyć dzisiejszy dzień do udanych. Szczególnie zaskakująca może być forma jednostki napędowej Hondy, która przejechała 93 okrążenia nie zgłaszając przy tym większych problemów. Hartley chwalił japońską jednostkę za właściwości jezdne.

Generalnie z punktu widzenia silników wszyscy czterej producenci zaliczyli dobry start. To niezwykle ważne szczególnie w sezonie, gdzie będzie można bez kary skorzystać tylko z trzech zestawów.

Jeśli chodzi o prowadzenie się bolidów to wielu ekspertów obecnych na torze zwracało szczególną uwagę na Ferrari oraz Renault. Czerwony bolid, za którego kółkiem siedział Kimi Raikkonen, miał się prowadzić jak po sznurku, dokładnie wykonując polecenia kierowcy.

Do dużym pechu może mówić McLaren, który stracił prawie połowę dnia po awarii i oderwanym kole. Zespół tłumaczył wizytę Alonso w żwirze problemem z nakrętką, ale sprawa wydaje się być poważniejsza. Ze zdjęć dostępnych w sieci wynika, że zerwała się półoś, wraz z elementem zabezpieczającym przed zsunięciem się koła w przypadku luźnej nakrętki. Warto dodać, że w tym sezonie stosowane jest podwójny zestaw trzpieni zabezpieczających. Na szczęście dla McLarena druga połowa dnia była lepsza.

Również zespół Force India nie może zaliczyć debiutu VJM11 do udanych. Konstrukcja, z którą zespół wiąże duże nadzieje, przejechała dziś zaledwie 22 okrążenia. Warto dodać, że obecność w kokpicie bardzo niedoświadczonego kierowcy nie miała żadnego wypływu na problemy z samochodem – zawiódł elektronika zarządzająca układem hamowania.

Na torze pojawiła się dzisiaj cała masa nowych rozwiązań, głównie w obszarze aerodynamiki, których nie widzieliśmy w czasie prezentacji. Wygląda na to, że każdy trzyma coś w zanadrzu i kolejne dni mogą przynieść jeszcze więcej nowości. Na bardziej szczegółowy komentarz jeszcze przyjdzie czas, ale ponownie zaskoczył Sauber testując serię skrzydełek zamocowanych na górnym ramieniu przedniego zawieszenia.

Jutrzejsze oraz środowe jazdy stoją pod bardzo dużym znakiem zapytania z powodu niskich temperatur oraz opadów śniegu. Jeden ze scenariuszy przewiduje przeniesienie środowej sesji na piątek, ale na to potrzebna jest zgoda zespołów, szefostwa serii oraz FIA. Z perspektywy zespołów oraz użyteczności zebranych danych byłoby to bardzo rozsądne posunięcie.

Na koniec słowo dla osób, które jednak chciałyby pobawić się w porównywanie czasów z zeszłorocznymi wynikami. Z relacji kierowców wynika, że nowy asfalt na CdC może dać zysk w postaci dwóch sekund na okrążeniu.