Kto pomoże Kubicy? Wszystko wskazuje na Lotos…

Temat testu Roberta Kubicy z zespołem Williams wraca jak bumerang. Początkowo mówiło się o wspólnym teście polskiego kierowcy z Lancem Strollem, a wszystko za sprawą informacji przekazanych przez stację Canal+. Szybko okazało się jednak, że ojciec młodego kierowcy nie jest zainteresowany finansowaniem kilometrów testowych Kubicy, choć nie zamierza również blokować ewentualnego zatrudnienia Polaka.

Nowe światło na całą sprawę rzucił Anthony Rowlinson sugerując, że czek za ewentualne zajęcia testowe wypisze jeden z polskich koncernów paliwowych. Możliwości nie jest zbyt wiele, ale kiedy wszyscy dywagują, która z polskich firm może stać za testem, postanowiłem to sprawdzić używając do tego małego podstępu. Wynik? Orlen kategorycznie zaprzeczył, że prowadzi jakiekolwiek rozmowy z Robertem Kubicą wskazując jednocześnie, że strategia firmy w tym obszarze skupia się na promowaniu młodych talentów.

Co na to Lotos? Koncern nie zaprzecza, ale na chwilę obecną odmawia komentarza w kwestii ewentualnej współpracy z polskim zawodnikiem. Trudno się dziwić, bo decyzja o wyłożeniu kwoty rzędu 300 tysięcy dolarów musi mieć biznesowe uzasadnienie i złożenia całego planu. Biorąc pod uwagę fakt, że Robert nadal ma szansę na powrót do królowej sportów motorowych ewentualna umowa sponsorska może być złożona i zawierać wiele wariantów. Koncern Lotos w ostatnim czasie przeprowadził wiele kampanii marketingowych, chwaląc się przy tym stabilną sytuacją oraz szansą na dalszą ekspansję rynków.

Grupa Lotos przez trzy lata wspierała kampanię rajdową Kubicy. W opublikowanym w kwietniu 2016 roku oświadczeniu mogliśmy przeczytać, że obie strony doszły do porozumienia w kwestii zakończenia współpracy. Wszystko wskazuje na to, że duże postępy wykonane przez polskiego kierowcę oraz realna szansa powrotu do fotela wyścigowego ponownie wzbudziły zainteresowanie władz koncernu. Widząc jakie podziękowanie polscy fani sportów motorowych zgotowali Renault na Węgrzech trudno się dziwić.