Elastyczna podłoga sekretem wysokiej formy Ferrari?

Podłoga zespołu Ferrari już w czasie zimowych testów zwróciła uwagę części obserwatorów. Umieszczenie czujników temperatury ma jej powierzchni, w niewielkiej odległości od tylnej opony to dość niecodzienny zabieg.

Pierwszy trop, a którym pisał Giorgio Piola sugerował, że włoscy inżynierowie wykorzystali podłogę jako element układu chłodzenia skrzyni biegów. Rozwiązanie z technicznego punktu widzenia możliwe do wdrożenia, ale dość ryzykowne z uwagi na możliwość uszkodzenia podłogi. Możemy sobie wyobrazić zestaw rurek zatopionych w podłogę, które wykonują pracę do tej pory zarezerwowaną dla chłodnicy schowanej pod ciasnym poszyciem bolidu. To poprawiłoby nie tylko wydajność układu chłodzenia, ale również zaoszczędziło nieco miejsca do wykorzystania przez projektantów dla potrzeb aerodynamicznych.

Wybrzuszenie w podłodze bolidu zespołu Ferrari (fot. Twitter / Getty Images)

Najnowsze informacje sugerują, że jeśli rzeczywiście następuje jakiś transfer ciepła w podłogę, to jego celem jest zmiana właściwości struktury podłogi, aby ta uginała się w odpowiedni sposób. Nie chodzi tu o falowanie zaobserwowane w Chinach, ale o przybliżenie zewnętrznych krawędzi podłogi do toru. Jest to namiastka tego, co można uzyskać poprzez zastosowanie kurtyn, które były używane w bolidach wykorzystywanych do testów opon. AMuS sugeruje, że jest to możliwe poprzez wykorzystanie w podłodze aż trzech różnych struktur zbudowanych z włókna węglowego. O zmianę kształtu przy dużych prędkościach podejrzewane jest również tylne skrzydło oraz dyfuzor.

Nieoficjalnie mówi się, że FIA już została zaopatrzona przez Mercedesa w odpowiednią ilość informacji i specjaliści federacji przyglądają się temu zagadnieniu. Problem w tym, że elastyczność podłogi bada się stacjonarnie, poprzez przyłożenie odpowiedniej siły w dwóch wyznaczonych punktach. FIA w każdej chwili może zmodyfikować procedurę sprawdzenia legalności bolidów, ale jestem przekonany, że testy stacjonarne nie wykażą absolutnie żadnych niezgodności z regulaminem. Żeby podłoga się odkształciła potrzebna są aż dwa dodatkowe czynniki – prędkość oraz temperatura. Inżynierowie Ferrari dokładnie o tym wiedzą i jeśli cały scenariusz jest prawdziwy, to dobrze przepracowali zimę, aby nie dać się złapać. Tutaj mogą wchodzić w grę milimetrowe odkształcenia, których zmierzenie będzie wymagało zaawansowanej aparatury pomiarowej i testu na torze.

Na koniec moja dzika teoria na temat rozwiązań Ferrari. Podłoga to element, na którym koncentrowałem się najmocniej i pozwoliłem sobie sprawdzić różne scenariusze. Jeśli rzeczywiście wybrzuszenie w tylnej części podłogi bolidu kryje w sobie elementy układu chłodzenia, to spora część ciepła jest generowana na powierzchni podłogi. Zacząłem się zastanawiać, jaki wpływ może mieć wysoka temperatura na strumień powietrza. Stare zeszyty z fizyki w końcu się przydały, bo okazuje się, że wzrost temperatury oznacza spadek gęstości powietrza, a co za tym idzie redukuje opór stawiany przez przeszkodę, która znajdzie się na drodze strugi.

Jeśli weźmiemy pod uwagę, że wspomniane wybrzuszenia znajdują się bezpośrednio przed tylnymi oponami, które urosły w tym roku do gigantycznych rozmiarów, to można tutaj dostrzec potencjalne zyski. Po publikacji AMuS wersja z gnącą się podłogą wydaje się dużo bardziej prawdopodobna, ale to o czym pisałem wyżej może być pozytywnym skutkiem ubocznym całej operacji.

Budzący się do życia tor powinien dostarczyć nieco więcej informacji w temacie, więc warto śledzić ten wątek. Ferrari zrobiło rywalom prezent świąteczny zawieszeniem, więc najwyraźniej pora na rewanż.