Fotel Mercedesa nie dla młodych?

Mercedes jest zdeterminowany, aby posadzić nowego kierowcę w symulatorze jeszcze w tym roku. Czas jest tutaj niezwykle ważny, bo oprócz zapoznania się z operacją wyścigową, partner Lewisa Hamiltona powinien również dać inżynierom informację zwrotną. To niezwykle ważne, a wręcz krytyczne w sytuacji, gdy dochodzi do tak dużej zmiany w przepisach.

Z jednej strony mamy do czynienia z rewolucją, więc odczucia czy porównania związane z zeszłorocznym bolidem nie będą tak istotne. Z drugiej strony potrzebna jest spora porcja doświadczenia, aby już po kilku okrążeniach wiedzieć, czy bolid spisuje się zgodnie z oczekiwaniami. Nowa konstrukcja daje wiele możliwości rozwoju i potrzeba dwóch kierowców, dających wartościową informację zwrotną, aby je wszystkie zbadać.

Po latach dominacji Mercedesa w padoku panuje przekonanie, że kolejne lata mogą należeć do Red Bulla. Niemiecki zespół nadal ma pewną przewagę po stronie jednostki napędowej, ale nie może sobie pozwolić na jakiekolwiek popuszczenia pasa, w tym na poświęcenie czasu młodemu kierowcy. Chyba już wiecie dokąd zmierzam.

Pascal Wehrlein oraz Esteban Ocon, to nie są kierowcy, których Mercedes chciałby mieć w kokpicie na starcie sezonu 2017. Potwierdza to w kolejnych wypowiedziach Toto Wolff. Tutaj nie chodzi o talent, ale o czas, który trzeba poświęcić, żeby taki talent oszlifować. Rok lub dwa w bolidzie zespołu ze środka stawki powinno wystarczyć, aby Mercedes już nie musiał skupiać się na “pakiecie startowym”, ale będzie mógł zwyczajnie posadzić kierowcę w bolidzie i wymagać od niego dobrej dyspozycji.

Niemiecki koncern zawiesił negocjacje z Sauberem w sprawie miejsca dla swojego podopiecznego, ale osobiście uważam to za skrajną ostrożność. To będą trudne tygodnie, pełne twardych negocjacji i nie wszystko można przewidzieć. Warto również wziąć pod uwagę to, co o Pascalu mówią ludzie z padoku. Will Buxton, w swojej ostatniej analizie opublikowanej przez magazyn Racer, pisze, że młody Niemiec dorobił się łaty “księżniczki”. Wehrlein jeszcze nic dużego nie osiągnął, a już zachowuje się jakby był mistrzem świata. To cenna informacje szczególnie w kontekście decyzji podjętej przez zespół Force India.

Otmar Szafnauer w rozmowie z telewizją Sky Sports wyraził nadzieję, że Mercedes nie upomni się o Ocona, bo zespół już wykonał pewną pracę, aby pomóc kierowcy zrozumieć zasadę działania całej operacji wyścigowej. Dyrektor operacyjny zespołu Force India uważa, że bardziej prawdopodobne jest, że niemiecki zespól sięgnie po Jensona Buttona, by w kolejnym roku stworzyć sobie bardzo szerokie możliwości wyboru. Młodzi dojrzeją, a kontrakty starszych dobiegną końca. Button zdaje się spełniać wszystkie wymogi formalne, a dodatkowo był już partnerem Hamiltona i wie gdzie nacisnąć, żeby trzykrotny mistrz świata chciał jechać jeszcze szybciej. McLaren mając do wyboru konieczność odstąpienia rywalom jednego ze swoich kierowców też pewnie wolałby rozstać się z Buttonem i nie ryzykować, że Alonso, wsparty armią prawników Mercedesa, znajdzie jakiś drobny druk w umowie.

Wielu obserwatorów jest zgodnych, że idealnie do roli kierowcy Mercedesa pasowałby Sainz. Hiszpan ma talent, ma nazwisko, ma charakter i coś do udowodnienia. Sainza w roli ambasadora marki Mercedes? To że brzmi nieźle, duże lepiej niż Bottas czy Grosejan. Dwa miesiące temu Sainz powiedział, że Marko chce go w zespole “B” na wypadek, gdyby coś się wydarzyło w zespole “A”. Na chwilę obecną Red Bull zdaje się mieć ustabilizowaną sytuację i młodzież pukającą do drzwi Toro Rosso, więc może to będzie argument działający na korzyść hiszpańskiego kierowcy. On jest gotowy ma walkę w czołówce i kolejny sezon w zespole środka stawki nie wniesie zbyt wiele do jego kariery.

Nazwisko Francuza też pojawiło się w ostatnich dniach i pierwszy przywołał je Joe Saward. Doświadcozny dziennikarz sugeruje, że Grosjean jako jeden z nielicznych kierowców z obowiązującym kontraktem, ma w nim zapis, pozwalający na odejście do lepszego zespołu. Pewności nie ma jedynie w kwestii czy chodzi o Ferrari, czy też w grze są również pozostałe zespoły.

Co z Alonso? Zak Brawn zapewnia, że kierowca świetnie czuje się w zespole i nigdzie się nie wybiera. Sam zainteresowany nie zajmuje stanowiska w tej sprawie, co może rodzić podejrzenia, że rozmawia z Mercedesem i rozważa różne opcje. McLaren zrobi wszystko, żeby go zatrzymać, bo Alonso jest osią całej operacji. Dużo mówiło się o tym, że Hiszpan związał się nie z McLarenem, ale podpisał kontrakt z Hondą. Z tego punktu widzenia jeszcze trudnej jest sobie wyobrazić, aby japoński producent, w połowie swojej ścieżki do chwały zdecydował się ustąpić. To jest ciekawy i elektryzujący wątek, podgrzewany przez media, ale nadal stoję na stanowisku, że to się nie może udać. Wszyscy, oprócz Alonso, mają zbyt dużo do stracenia.

Metodą eliminacji zostaliśmy z trzema nazwiskami: Sainz, Bottas oraz Button. Z wymienionej trójki chciałbym zobaczyć w bolidzie Mercedesa młodego Hiszpana, choć realnie patrząc Mercedes ma najkrótszą drogę do Bottasa. Jest coraz więcej głosów, które mówią, że Williams może dużo wygrać na skróceniu kontraktu z Finem o jeden sezon. Przede wszystkim wdzięczność poważnego partnera technologicznego, która może okazać się niezwykle cenna w kolejnych latach. Drugi element to finanse. Williams wie ile Mercedes “zaoszczędził” na rozstaniu z Rosbergiem, więc może twardo negocjować warunki wykupu kontraktu. 10 lub nawet 15 milionów euro plus wsparcie w podobnej wysokości, które może wnieść kierowca wchodzący na fotel Bottasa, to poważny zastrzyk, który może przełożyć na formę zespołu w przyszłym i kolejnych sezonach.