O zasługach i tytule – część druga

Z jednej strony cieszę się, że Karol podjął dyskusję, z drugiej trochę niezręcznie się czuję widząc, że argument, który miały uzasadnić wyższość Hamiltona jest tym, co go tak naprawę pogrążyło w tym sezonie. Tym łatwiej dla mnie…

Karolu chyba zapomniałeś, że punkty zdobywa się w niedzielę, a nie w sobotę. Hamilton, mimo, że ma na swoim koncie aż jedenaście pierwszych pól startowych, to tylko sześciokrotnie potrafił je zamienić na zwycięstwa. Rosberg w tym obszarze wykazuje się zdecydowanie większą skutecznością. Startując ośmiokrotnie z pierwszego pola, tylko w dwóch wyścigach oddał zwycięstwo.

Starty są jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy i choć wiele osób mówi o szczęściu, to w tym elemencie praca wykonana z inżynierami ma ogromne znaczenie. Hamilton dorósł do tego dopiero w drugiej części sezonu i po jednej z dłuższych wizyt w Brackley przyznał, że w ciągu jednego dnia udało im się rozwiązać więcej problemów ze sprzęgłem, niż w trakcie poprzednich kilku miesięcy. Współpraca z inżynierami, informacja zwrotna oraz czas poświęcony zespołowi to również elementy tej gry i na tym polu Rosberg znokautował rywala. Niemiec wykorzystał wszystkie słabości Hamiltona i to wystarczyło, aby ogromny talent przyćmić ciężką pracą.

Chcesz dalej w to brnąć?