Groźba rozdzielenia strategii jedynym straszakiem na kierowców Mercedesa?

Po dziesięciu wyścigach Hamiltona od Rosberga dzieli zaledwie jeden punkt, a jeszcze niedawno niemiecki kierowca zdawał się mieć bezpieczną przewagę. W tym sensie sezon rozpoczyna się na nowo i rywalizacja może być jeszcze bardziej zacięta niż do tej pory. Czy Mercedes będzie w stanie uniknąć kolejnych problemów w rywalizacji na torze i jaka kara może spotkać kierowców za niestosowanie się do zaleceń zespołu?

Wielokrotnie mówiło się o możliwości wsadzenia do bolidu kierowcy rezerwowego na jeden lub nawet kilka wyścigów, ale były inżynier Red Bulla Mark Hutcheson twierdzi, że takie rozwiązanie jest niemożliwe. Pozbawienie kierowcy fotela wyścigowego byłoby złamaniem zapisów w kontrakcie, więc zespół zwyczajnie nie może sobie na to pozwolić. Przy zarobkach obu kierowców żadna kara finansowa również nie wdaje się wystarczająco dotkliwa, aby zmusić kierowców do zmiany zachowania.

Hutcheson, który z bliska obserwował wewnętrzną rywalizację Vettela oraz Webbera uważa, że jedynym sposobem na utrzymanie kierowców w ryzach jest rozdzielenie strategii. Do tej pory Mercedes, aby obaj kierowcy mieli równe szanse na zwycięstwo. To powodowało, że kierowcy w pewnych częściach wyścigu byli w bezpośrednio obok siebie. Rozdział strategii spowoduje, że szanse jednego z kierowców będą znacznie większe od drugiego i jest ostatnią rzeczą, której kierowcy Mercedesa chcą. To wcale nie oznacza, że Mercedes będzie faworyzował któregoś z kierowców, bo szczególnie ostatnie wyścigi pokazały, że nie zawsze teoretycznie szybsza strategia przekłada się na wynik na torze.

Kierowcy Mercedesa mogą bać się takiego scenariusza tym bardziej, że do gry powraca Red Bull. Coraz lepsza forma jednostki Renault oraz układ kalendarza powoduje, że Ricciardo oraz Verstappen mogą coraz częściej próbować rozdzielać kierowców Mercedesa nawet przy założeniu, że obaj będą prowadzeni tą samą strategią.

Warto się zastanowić, czy rozdzielenie strategii jest rozwiązaniem korzystnym z punktu widzenia zespołu. Nie ma lepszego sposobu na zdobycie mistrzostwa konstruktorów niż kończenie wyścigów na pozycjach jeden i dwa, ale jeśli ryzyko kolizji jest duże, to zespół może sięgnąć po bardziej bezpieczny wariant. Zwycięstwo i czwarta pozycja to nadal duża ilość punktów, a powtarzalność w tym zakresie pozwala poważnie myśleć o mistrzostwie w klasyfikacji konstruktorów.

Były inżynier Red Bulla wskazał również moment, w którym Mercedes popełnił błąd i sprowokował obecną sytuację. Mark Hutcheson przywołał sytuację sprzed kilku lat, kiedy to Vettel kilkakrotne nie wykonał poleceń zespołu i nie otrzymał za to żadnej kary. Kierowca szybko przyzwyczaja się do specjalnego traktowania i odwrócenie tego procesu jest niezwykle trudne. W Mercedesie było podobnie, z tym, że wyjątki działały a to w jedną, a to w drugą stronę.

“Najbardziej owocna relacja pomiędzy kierowcami tworzy się, kiedy kierowca jest traktowany jak kolejny pracownik firmy. Jeśli pozwolisz kierowcy myśleć, że jest ważniejszy niż rzeczywiście jest, to wówczas jesteś w kłopocie. Mam wrażenie, że Mercedes na to pozwolił. Hamilton ciągle powtarza jestem najlepszy i tak dalej, i nie chodzi to o to, że nie jest dobrym kierowcą. Problem pojawia się wówczas, kiedy próbujesz wkroczyć i jesteś w kłopocie, bo już pozwoliłeś na wiele.

“Widzieliśmy namiastkę tego w Red Bullu. Pozwolili Vettelowi lekceważyć polecenia zespołu i od tego momentu cokolwiek zrobiłeś, cokolwiek powiedziałeś, on to ignorował.”

“Kary muszą być natychmiastowe, by problem się nie pojawił później.”