Allison spakował walizkę

Według dzisiejszej publikacji włoskiej La Gazzetty odejście Jamesa Allisona z Ferrari jest jedynie kwestią dni. Decydujący wpływ na decyzję brytyjskiego inżyniera miała tragiczna śmierć żony, ale włoski dziennik sugeruje, że od początku współpraca Allisona z włoskimi inżynierami oraz szefostwem zespołu była bardzo trudna. Trzy zwycięstwa w poprzednim sezonie i brak porównywalnych osiągnięć w obecnym były źródłem dodatkowej presji, która w tak skomplikowanej sytuacji z pewnością nie pomogła.

Decyzja o rozstaniu stawia Ferrari w bardzo trudnym położeniu. Brak przywództwa technicznego oraz kreatywności spowodował, że włoski zespół nie od wielu lat bezskutecznie próbuje wrócić do roli lidera. Zastąpienie Allisona będzie niezwykle trudnym zadaniem, bo większość specjalistów o podobnych umiejętnościach i doświadczeniu jest związana kontraktami z innymi ekipami.

Sytuacja wewnątrz zespołu z pewnością jest źródłem kolejnej fali plotek o możliwym powrocie Rossa Brawna. Warto jednak zwrócić uwagę, że obaj panowie są specjalistami w różnych zakresach, więc nie ma mowy, aby Brawn wypełnił tę lukę. Jako doradca zespołu z Maranello Brawn może wskazać pewne obszary, przygotować listę nazwisk oraz koordynować prace zespołu, ale z pewnością nie wejdzie w buty dyrektora technicznego. O ile w ogóle zamierza wracać.

Jedynym kandydatem, który cieszy się bardzo dobrą opinią w środowisku i potencjalnie mógłby szukać swojej szansy w dużym zespole jest James Key. Trudno sobie jednak wyobrazić, aby widząc zespół Ferrari w tak trudnym położeniu Red Bull chciał wyciągać do rywali pomocną dłoń. Ekipa z Milton Keynes ma do zaoferowania znacznie więcej niż tylko wysokie wynagrodzenie. Adrian Newey od kilku lat wspomina o odejściu na zasłużoną emeryturę i z roku na rok zmniejsza swoje zaangażowanie w operację wyścigową. Key jest jedną z osób, która mogłaby go w niedługim czasie zastąpić. Nawet jeśli Key chciałby podjąć się wyzwania, to biorąc pod uwagę zapisy w kontrakcie oraz narzuty czasowe, wynikające z planowania prac projektowych, jego pełne zaangażowanie w projekt byłoby widoczne dopiero w 2019 roku.

Co zrobi Ferrari? La Gazzetta sugeruje, że zwierzchnictwo nad departamentem technicznym już jakiś czas temu przejął sam Sergio Marchionne. To do niego należą kluczowe decyzje związane z kierunkami rozwoju, ale trudno sobie wyobrazić, aby taki stan rzeczy utrzymał się przez dłuższy czas. Ciemne chmury ponownie zbierają się nad Maranello i wkrótce możemy być świadkami bardzo gwałtownej burzy. Niestety patrząc na możliwe opcje, trudno wypatrywać tęczy nad fabryką włoskiego zespołu.