Co Williams testował w Barcelonie?

Największą niespodzianką zakończonych w środę testów w Barcelonie były nietypowe rozwiązania aerodynamiczne, zaprezentowane przez zespół Williamsa. Ekipa z Grove nie ukrywa, że całą swoją uwagę skupia już na przyszłorocznym bolidzie, ale nietypowa i niezgodna z obowiązującymi przepisami konstrukcja tylnego skrzydła miała nieco inne zastosowanie niż początkowo sądzono. Serwis f1technical.net przeanalizował w najdrobniejszym szczególe konstrukcję przedniego oraz tylnego skrzydła i zdaniem jego redaktorów nie była to próba symulacji obciążeń, z jakimi zespoły będą się zmagać w sezonie 2017.

Williams FW38 przed garażem zespołu (fot. Williams Martini Racing)

Brytyjski serwis zauważa, że w gdyby w teście chodziło o dodatkowy docisk w tylnej części bolidu, to zespół wykorzystał by tzw. siedzenie dla małpy oraz nie jeździłby z aktywnym systemem DRS. Celem wykonanych przejazdów było zbadanie zachowania bolidu przy innym rozkładzie docisku aerodynamicznego. Prawdopodobnie zespół chciał sprawdzić, jak FW38 będzie się spisywał, kiedy większa część docisku będzie generowana przez przednie skrzydło. Świadczyć o tym mogą również czujniki rozmieszczone w obszarze przedniego skrzydła, których przewody przesyłające dane, skupiały się w punktach montowania kamer pokładowych.

W ostatnim wydaniu magazynu F1 Report telewizji Sky Sports F1 Patrick Head wspominał, że największymi problemami zespołu Williams są słaba trakcja oraz zachowanie bolidu wolnych zakrętach. Wspomniane problemy ciągną się za zespołem już od sezonu 2015. Zmiana rozkładu docisku aerodynamicznego oraz wykonane pomiary mają pomóc inżynierom zespołu z Grove w znalezieniu odpowiednich, innych od dotychczasowych ustawień. W bieżącym sezonie nie zobaczymy już niczego nowego, oprócz części, które w ostatnich tygodniach zostały zatwierdzone i przekazane do produkcji.