(Nie)oczekiwana zmiana miejsc?

Serwis motorsport.com informuje, że jedną z konsekwencji, jaka może spotkać Daniila Kvyata za bardzo nieudany występ przed własną publicznością jest oddelegowanie kierowcy do zespołu “B”, czyli Toro Rosso. O ile o takiej zmianie dużo spekuluje się w kontekście sezonu 2017, to brytyjski portal pisze o tym w perspektywie najbliższego wyścigu. Miejsce rosyjskiego kierowcy zająłby wówczas Max Verstappen, co byłoby dla szefów zespołu doskonałą okazją na bezpośrednie zestawienie możliwości młodego kierowcy z doświadczonym już Danielem Ricciardo.

Niewykluczone, że jeśli do takiej zmiany dojdzie, to holenderski kierowca zagości w fotelu Red Bulla na dłużej. Jeśli wierzyć sugestiom Jamesa Allena, to ekipa z Milton Keynes podjęła już decyzję o obsadzie bolidów na kolejny sezon, więc obecne wydarzenia mogą jedynie nieco przyspieszyć wprowadzenia zaplanowanych zmian.

W mojej ocenie takie posunięcie byłoby bardzo krzywdzące dla Kvyata, choć z drugiej strony można powiedzieć, że nie zostałby na lodzie. Toro Rosso na chwilę obecną dysponuje bardzo dobrym bolidem, który rosyjski kierowca mogły wykorzystać do udowodnienia, że wydarzenia w Sochi były jedynie wypadkiem przy pracy. Osobiście trudno mi uwierzyć, że tak doświadczeni ludzie jak Marko czy Horner mogą patrzeć na swojego podopiecznego jedynie przez pryzmat jednego występu. Warto w tym momencie przypomnieć, że w Chinach to Kvyat zameldował się na podium, a sezon 2015 zakończył wyżej niż jego partner z zespołu.

Posunięcie z odsunięciem kierowcy do drugiego zespołu budzi pewne skojarzenia z piłką nożną. Na miejscu Christiana Hornera byłbym jednak ostrożny wchodząc na ten grunt, bo innym bardzo popularnym posunięciem, kiedy zespołowi nie idzie jest zmiana trenera.