Ambitne plany zespołów dotyczące wykorzystania jednostek

Rozszerzenie kalendarza do 21 wyścigów oznacza, że zespoły mogą bezkarnie sięgnąć po piątą jednostkę napędową w trakcie sezonu. Jednak, jak donosi niemiecki AMuS większość ekip będzie starała się tego kroku uniknąć. Dlaczego? Powodem są głownie pieniądze, ale również przyjęty plan rozwoju jednostki.

Renault zamierza wprowadzić bardzo duży pakiet poprawek podczas GP Kanady i z tego względu idealnym rozwiązaniem byłoby ukończenie pierwszych sześciu rund mistrzostw z wykorzystaniem jednej jednostki. To prawie 4200 kilometrów, ale gra jest warta świeczki. Modyfikacje mają dać około 35 dodatkowych koni mechanicznych, poprawić własności jezdne oraz pozwolić urwać około pół sekundy z czasu okrążenia.

Usprawnienia mają zahaczać o technologię HCCI, więc nawet jeśli dla Renault finanse nie są priorytetem, to warto pozostawić sobie furtkę w postaci dodatkowego silnika do wykorzystania na wypadek ewentualnych problemów. Przypadek Ferrari pokazuje, że opanowanie nowych rozwiązań w obszarze jednostki napędowej, wykorzystującej tak pionierskie rozwiązania, nie jest łatwym procesem.

Skoro jesteśmy już przy temacie Ferrari, to głównym problemem włoskiego zespołu jest turbina oraz tzw. opóźnienie turbiny. Duża turbina pozwala na lepsze wykorzystanie jednostki spalinowej, ale niesie za sobą również większe opóźnienie. Zespoły mają możliwość regulacji obrotów turbiny poprzez wykorzystanie odzyskanej energii elektrycznej, która zamiast zostać zmagazynowana w bateriach wspomaga pracę turbiny.

Tim Goss mówił o możliwościach oraz problemach wynikających z tego faktu na długo zanim nowe jednostki zadebiutowały na torach.

„Turbosprężarka będzie miała podłączony elektryczny silnik. Więc to, co w przeszłości zależało od samej sprężarki, generowanie określonej prędkości za pomocą gazów wylotowych, w tym przypadku może przejąć silnik elektryczny, który możemy wykorzystać zarówno do wygenerowania energii, zmagazynowania jej oraz późniejszego wykorzystania podczas jazdy, jak również możemy wykorzystać silnik elektryczny do podkręcenia turbosprężarki.”

„Masz możliwość zarządzania turbosprężarką, wybrania odpowiedniej prędkości w dowolnym czasie. To będzie kosztowało cię porcję energii, którą mógłbyś użyć do zasilenia samochodu później, ale ponownie dochodzimy do znalezienia odpowiedniego sposobu na wykorzystanie energii elektrycznej, czy to do poprawienia odpowiedzi silnika i zdolności jezdnych czy też do zwykłego zasilenia samochodu na prostej.”

W przypadku nowej jednostki Ferrari algorytm kontrolujący pracę silnika odcina dodatkową moc, pochodzącą z baterii w końcowych odcinkach długich prostych, aby zachować wystarczającą ilość energii, do zaspokojenia potrzeb turbiny na dystansie pełnego okrążenia. Nowa (mniejsza?) turbina jest w przygotowaniu we współpracy z firmą Honeywell i ma być dostępna przed europejską częścią sezonu.

Mercedes nie ma takich problemów, ale jego klienci już obrali sobie za cel ukończenie sezonu przy wykorzystaniu jedynie czterech jednostek. Dla zespołów takich jak Manor, Force India czy Williams uniknięcie wydatku w kwocie 1,5 miliona dolarów to istotna kwestia. Zaoszczędzona kwota może zostać wykorzystana na rozwój obecnego lub przyszłorocznego bolidu. Z informacji przekazanych przez AMuS wynika, że najbardziej poważnie do zadania oszczędzania jednostek podszedł zespół Force India, który w treningach jeździł na minimalnych ustawieniach. Ma to jednak złą stronę, bo zebrana w tym czasie charakterystyka zużycia opon nie jest miarodajna, w stosunku do przejazdów z pełną mocą.