Nie tylko uszkodzony bolid był przyczyną bólu głowy u Alonso

Wypadek jakiemu podczas GP Australii uległ Fernando Alonso wyglądał bardzo poważnie, ale fakt, że kierowca wyszedł z bolidu o własnych siłach pozwalał sądzić, że nie była tak groźnie, jak to się mogło wydawać. Niestety dla hiszpańskiego kierowcy, jego organizm mimo braku zewnętrznych obrażeń, w kolejnych dniach zareagował na stres, jakiemu został poddany. Bezsenność, bóle głowy i brak możliwości treningu, to tylko niektóre z objawów, które dały o sobie znać. Musimy pamiętać, że jest to kolejny poważny wypadek kierowcy w ciągu ostatnich 12 miesięcy.

FIA bacznie przygląda się nie tylko Alonso, ale również bolidowi. Oprócz standardowych procedur czujność federacji wzbudziło uszkodzenie fotela w MP4-31. Pęknięcie elementu na wysokości ramion kierowcy jest dość nietypową awarią dlatego wymaga dokładnego zbadania w celu sprawdzenia, czy był to jednorazowy incydent wynikający z wad materiału, czy też ujawniła się pewna podatność, która może występować we wszystkich konstrukcjach.

Potwierdziły się tymczasem sugestie hiszpańskiej Marcy, że rozbite podwozie może zostać ponownie wykorzystane po wykonaniu niezbędnych napraw. Niepewna natomiast pozostaje przyszłość jednostki napędowej oraz skrzyni biegów. Inżynierowie Hondy nadal są ostrożni w rokowaniach i wskazują, że potrzeba nieco więcej czasu, aby jednoznacznie wskazać czy i ewentualnie co będzie można ponownie wykorzystać.

Nowe podwozie w Bahrajnie otrzyma również Esteban Gutierrez. Uszkodzenia w jego bolidzie nie były duże, ale ich usunięcie wymaga powrotu elementu do fabryki w Europie.