Ecclestone: Nowy format kwalifikacji nie powinien być wyrzucony do kosza

Dwa dni temu napisałem, że zamieszanie wokół kwalifikacji jest dalekie od zakończenia, ale nie spodziewałem się wówczas, że w obronie nowego formatu kwalifikacji stanie Bernie Ecclestone. Tak, ten sam, który po sobotniej rywalizacji w Australii powiedział, że było to “gówniane widowisko”. W wywiadzie dla La Gazzetta dello Sport Ecclestone wskazuje palcem na FIA, jako pomysłodawcę wprowadzenia nowych zasad.

“Głupstwo z Melbourne było pomysłem FIA oraz Whitinga. Myślę, jednak, że nowy format kwalifikacji nie powinien być wyrzucony do kosza.”

Nawet jeśli odłożymy na bok wszystkie okoliczności i przeanalizujemy tylko powyższą wypowiedź, to mamy wyraźną sprzeczność – pomysł mimo, że głupi nie powinien być wyrzucony do kosza.

Chór zwolenników pozostania przy nowym formacie kwalifikacji rośnie, bo przeciwko powrotowi starych zasad jest również Jean Todt. Hybrydowe rozwiązanie, czyli rozgrywanie Q1 i Q2 według nowych zasad oraz “tradycyjna” walka o pierwsze pole startowe ma być propozycją poddaną pod głosowanie zarówno Grupie Strategicznej jak i Komisji F1. Jest to całkowicie sprzeczne z tym, za czym opowiedziała się większość zespołów na spotkaniu po niedzielnym wyścigu w Australii. Wygląda to jak pokój moich córek po wizycie koleżanek – niezły bałagan.

W tym kontekście wczorajszy głos GPDA jest jak najbardziej zrozumiały. Sposób, w jaki zarządzany jest sport jest prostą drogą ku katastrofie. Rozsądną i długofalową politykę od toru powinna oddzielać gruba kurtyna, a uwaga kibiców zostać skupiona na rywalizacji kierowców oraz wspaniałych samochodach.

Wczorajsza informacja o przejęciu wyłączności na pokazywanie wyścigów przez telewizję Sky w Wielkiej Brytanii od 2019 jest kolejnym kamyczkiem do ogródka. To w praktyce oznacza, że wyścigi będą dostępne jedynie na platformie cyfrowej, za dostęp do której trzeba będzie zapłacić. W pewnym momencie masa krytyczna zostanie osiągnięta, a spadek liczby widzów pociągnie za sobą bardzo poważne konsekwencje, które będą głównie odczuwalne na kontach FOM oraz zespołów. Kiedy dzielenie się jest jednym z najczęstszych mechanizmów w dzisiejszym świecie rozrywki, a kampanie viralowe jednymi z najbardziej pożądanych F1 nadal trzyma się starych praktyk pełnego kontrolowania dostępu do produktu.

Warto również wspomnieć niezwykle ciekawy artykuł, który ukazał się na łamach serwisu espn.co.uk zatytułowany “AM-RB001: triumf czy upokorzenie?” poświęcony wspólnemu projektowi Red Bulla oraz Aston Martina. Kate Walker znana z mocnych poglądów oraz Chris Medland zauważają, że nowa konstrukcja Adriana Newey’a może sprawić, że to co uważa się za wisienkę na torcie wyścigów zacznie przypominać ziemniaka. AM-RB001 w założeniu ma pokonać okrążenie toru Silverstone w czasie krótszym niż obecne bolidy. Dodatkowo Newey nie będzie ograniczony żadnymi przepisami, więc pozostawia mu to ogromne pole przy w obszarze estetyki. Cały czas warto pamiętać, że mówimy o samochodzie drogowym. Określenie “naj…”, które często używane jest przy F1 nagle gdzieś zniknie, a młodzi chłopcy odcięci od możliwości oglądania rywalizacji na torach nie ustawią na ekranach swoich tabletów tapety z W09 czy SF18-H, ale właśnie AM-RB001. Niepokojąca wizja…