11 powodów dla których warto śledzić sezon 2016

Do rozpoczęcia pierwszej sesji treningowej sezonu 2016 pozostały już tylko godziny. Jaki to będzie sezon? Poniżej zebrałem 11 powodów, dla których warto ponownie zasiąść przed telewizorem i mocno wejść w rywalizację na torze. Z pewnością będzie ciekawie!

1. Mercedes kontra Ferrari


To jeden z najciekawszych wątków zbliżającego się wielkimi krokami sezonu. Czy Ferrari będzie realnym zagrożeniem dla Mercedesa? Wszystko na to wskazuje. W zeszłym sezonie strata Ferrari do Mercedesa w tempie wyścigowym wynosiła około 0,2 sekundy. Zimowe testy sugerują, że bolidy obu zespołów z dużą ilością paliwa na pokładzie prezentują zbliżone osiągi. Kluczem, który może nam otworzyć wspaniały sezon pozostaje więc tempo kwalifikacyjne. Jeśli inżynierowie Ferrari będą w stanie dać Vettelowi tak agresywne mapy silnika, jakim dysponuje Mercedes, to wszytko się może wydarzyć.

2. Hamilton kontra Rosberg


Rosberg chce się odegrać za dwie nieudany próby sięgnięcia po tytuł i zrobi wszystko, żeby tym razem być górą. Czy ciężka praca i pełna uwaga poświęcona ściganiu wystarczą, aby przyćmić blask talentu Hamiltona? Niemiec pokazał, że potrafi znaleźć brakujące ułamki sekund i być szybszym od swojego partnera z zespołu w kwalifikacjach. Jeśli Rosberg podniesie rękawicę, którą Hamilton wielokrotnie rzucał mu w bezpośrednich starciach na torze, to ma szansę wyjść z tej rywalizacji zwycięsko. Dodatkowym smaczkiem całej rywalizacji będzie strategia, dotycząca zarówno doboru opon, jak i rozgrywania wyścigu. Nowe zasady sprawiają, że kierowcy będą mieli więcej do powiedzenia w tych kwestiach, a i Mercedesa zapowiedział, że da swoim podopiecznym więcej swobody. Kawałki włókna węglowego będą fruwały…

3. Kto będzie trzecim zespołem w stawce?


Pierwsze dwa stopnie podium zdaję się być już zajęte, ale za plecami Mercedesa oraz Ferrari może rozegrać się prawdziwa batalia i miano trzeciego, najlepszego zespołu w stawce. Kandydatów wydaje się być trzech: Williams, Red Bull, Force India i Toro Rosso. Teoretycznie największe szanse powinien mieć Williams, ale poprzedni sezon pokazał, że ekipie z Grove brakuje jeszcze nieco od strony operacyjnej. Błędy popełniane przez mechaników i strategów sprawiały, że kierowcy tracili szanse na dobre wyniki. Pierwsza połowa sezonu może należeć do zespołów Toro Rosso oraz Force India. Oba bolidy wydają się bardzo dobrze przygotowane do rywalizacji, ale ograniczenia budżetowe oraz rozwojowe mogą dać o sobie znać, po kilku wyścigach, kiedy rywale przywiozą pierwsze poprawki. To będzie szansą dla Red Bulla, który w poprzednich latach potrafił nadrabiać straty w niesamowitym tempie. Jeśli z podobną skutecznością będzie pracował ich dostawca jednostki napędowej (nie mylić z Renault), to koniec sezonu może być bardzo udany dla ekipy z Milton Keynes.

4. Nowe zasady kwalifikacji


Opinii na temat nowego systemu kwalifikacji jest wiele, ale tor ma to do siebie, że weryfikuje pewne rzeczy i nie pozostawia złudzeń. Nikt tak naprawdę nie wie, co wydarzy się za kilkadziesiąt godzin w Australii, bo nowy format nie był nigdy wcześniej testowany. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że zespoły wybrały mieszanki na długo zanim nowe zasady ujrzały światło dzienne. W nowej formule nie ma czasu ani miejsca na wyczekiwanie do końca i od pierwszej minuty Q1 trzeba zostawić na torze to, co się ma najlepszego. Otwarcie będzie tym ciekawsze, że podczas pierwszego weekendu wyścigowego zapowiadany jest deszcz, również w czasie rozgrywania kwalifikacji.

5. Ograniczenie komunikacji


Przed kierowcami kolejne wyzwanie, a może powrót do korzeni. Lista komunikatów, które kierowca może wymieniać ze swoim inżynierem mocno się uszczupliła. Brak pełnego obrazu sytuacji na torze oraz szczegółowych informacji na temat stanu bolidu może prowadzić do podejmowania niewłaściwych decyzji, a cechy takie jak instynkt i wyczucie nabiorą zdecydowanie większego znaczenia. Kto w nowych warunkach będzie czuł się jak ryba w wodzie, a komu zabraknie powietrza w płucach? Cała sprawa ma jeszcze jeden aspekt – technologiczny. Zespoły dużo uwagi poświęciły nowym rozwiązaniom, które zostaną wykorzystane na kierownicy bolidu. Duży panel staje się elementem wręcz obowiązkowym, a łatwy dostęp do informacji pochodzących z odczytów w bolidzie będzie kluczowy.

5. Czy McLaren podniesie się z kolan?


McLaren mimo posiadania dwóch mistrzów świata za kółkiem jest tak nisko, jak nigdy wcześniej w historii. Czy sezon 2016 będzie swoistym odrodzeniem? Ekipa z Woking ma na to spore szanse, ale droga na szczyt wydaje się zbyt odległa, aby pokonać ją w trakcie zbliżającego się sezonu. Będzie to ważny krok, ale kluczowy w tej materii może okazać się sezon 2017. Ogromna presja ciąży na Hondzie, bo to jednostka napędowa wydaje się być najsłabszym ogniwem zeszłorocznej i tegorocznej konstrukcji. Realny celem dla McLarena jest znalezienie pozycji w środku stawki, pozycji, z której w przyszłym sezonie można będzie zaatakować.

6. Jaka przyszłość czeka Haas’a?


Haas budzie ogromne zainteresowanie, a sukces całej operacji może mieć ogromny wpływ na kształt F1 w przyszłości. Ostatnie lata pokazały, że rywalizacja na tym poziomie nie sprzyja żółtodziobom, co zaowocowało utratą dwóch z trzech zespołów, które ostatnio dołączyły do stawki. Jeśli model bliskiej współpracy z doświadczonym zespołem się sprawdzi, to w przyszłości w ślady Haas’a mogą pójść inni, nie obawiając się, że będą to wagony pieniędzy wyrzucone przez okno. Popularyzacja dyscypliny w Stanach Zjednoczonych, to kolejny ważny element, z którym FOM nie potrafi sobie poradzić od wielu lat. Sam zespół sprawia wrażenie dobrze przygotowanego do rywalizacji, co w połączeniu z solidnym pakietem i szybkimi kierowcami może dać zaskakujące rezultaty.

8. Co z Sauberem?


Podczas gdy nowy zespół w stawce rozkłada skrzydła, Sauber, który od wielu lat jest częścią tego sportu może wkrótce zniknąć z toru. Drugi rok z rzędu ekipa z Hinwil boryka się z poważnymi problemami finansowymi. Opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń dla pracowników to nie są jedyne problemy z jakimi borykają się właściciele zespołu. W przeszłości pewne poczucie stabilizacji mogło Sauberowi zapewnić Ferrari, ale pojawienie się Haas’a może mieć duży wpływ na te relacje. Trochę to przykre, ale pozostaje mieć nadzieję, że nowy sezon przyniesie pozytywne rozwiązania w kwestii podziału zysków z serii i żaden z zespołów nie będzie musiał martwić się o swoją przyszłość.

9. Ruchy na rynku kierowców


Przeglądając dostępne informacji dotyczące umów kierowców z zespołami łatwo zauważyć, że będzie to pracowity sezon dla menadżerów, a sezon ogórkowy będzie bardzie ogórkowy niż zwykle. Rosberg, Ricciardo, Raikkonen, Verstappen, Wehrlein czy Button to tylko garstka nazwisk spośród tych, które będą się przewijać w perspektywie zmiany foteli w sezonie 2017. Tematów do dyskusji z pewnością nie zabraknie, a żeby nieco wprowadzić w temat, to wspomnę jedynie, że Ferrari jest zainteresowanie zatrudnieniem Daniela Ricciardo.

10. Wyścig w Baku


Organizacja wyścigu w Azerbejdżanie pod nazwą GP Europy to dość ciekawe posunięcie. Nie jest nowością, że F1 zdobywa kolejno nowe terytoria, ale w przeciwieństwie do obiektów budowanych pośrodku niczego historyczne ulice Baku mogą być fantastyczną scenerią dla rywalizacji. Wąskie brukowe uliczni pokryte z chirurgiczną precyzją trzema warstwami asfaltu z pewnością na długo zostaną w pamięci kierowców oraz kibiców.

11. Cały sezon w Eleven Sports


Dźwięk silników bolidów F1 nadal będzie mógł być słyszany w polskich domach, a co ważniejsze z polskim komentarzem. Telewizja Eleven Sports pokaże wszystkie sesje treningowe oraz wyścigi na żywo, a rywalizację uzupełnią swoim komentarzem Mikołaj Sokół (Twitter / @sokolimokiem) oraz Michał Gąsiorowski (Twitter / @mgtrojka). Dość istotną zmiana dotknie studia przed wyścigiem, które będzie nadawane z toru kartingowego w Warszawie. Inaczej nie zawsze znaczy lepiej, ale w tym przypadku takie określenie nie powinno znaleźć zastosowania. Odrobina świeżości i wyjścia poza utarte ramy na pewno podniesie jakość transmisji.