Alonso: To był problem z układem kierowniczym

W czasie konferencji prasowej kierowców Fernando Alonso, odpowiadając na pytania dziennikarzy, jako główną przyczynę wypadku wskazał awarię układu kierowniczego. W zakręcie numer 3 doszło do zablokowania kierownicy w bolidzie McLarena, co mimo hamowania oraz redukcji z piątego do trzeciego biegu nie pozwoliło uniknąć kontaktu z betonową bandą. Hiszpan zaznaczył jednak, że analiza danych z telemetrii nie daje całkowitej pewności, co wydarzyło się wówczas na torze.

Mimo braku pełnej pewności zespół McLarena podjął pewne działania, które mają uchronić kierowców przed ewentualnym powtórzeniem się sytuacji. Budowa układu kierowniczego została dokładnie przeanalizowana oraz umieszczono dodatkowe czujniki, które monitorować pracę bolidu w tym obszarze.

Alonso wykluczył problem medyczny, swój błąd oraz mocny podmuch wiatru jako przyczyny wypadku. Hiszpan tłumaczył, że w przypadku utraty przytomności samochód opuściłby tor w kierunku zewnętrznej, a nie wewnętrznej strony. Utrzymanie kół w skręcie w bolidzie F1 wymaga przyłożenia sporej siły, co w przypadku omdlenia byłoby niemożliwe.

Kierowca zaprzeczył również wielu plotkom, które pojawiły się po wypadku mówiąc, że nie obudził się w 1995 roku oraz nie próbował rozmawiać z porządkowymi po włosku. Alonso relacjonując niedzielne wydarzenia przekonywał, że doskonale pamięta co wydarzyło się przed wypadkiem oraz tuż po nim. Hiszpan zaprzeczył, że stracił przytomność, co dotyczyły zarówno akcji ratunkowej na torze, jak i czasu, w którym był transportowany śmigłowcem do szpitala. Jedyne czego brakuje w jego wspomnieniach, to okresu spędzonego w szpitalu pomiędzy godziną 14:00 a 18:00, czego przyczyną ma być wstrząśnienie mózgu, którego doznał.